Chłodno się robi - temperatura motywuje do przeglądu włóczek. Coś na skarpetki zawsze się znajdzie. A na dodatek skarpetki są świetnym udziergiem "na przeczekanie". Zawsze jest co przeczekiwać - brak weny, suszące się ufarbki, wędrująca gdzieś tam z daleka przesyłka z włóczką, trudności decyzyjne... I wtedy na ratunek przychodzą skarpetki.
Tym razem na drut poszły resztki po kamizelce. Został mi z niej jeden 100 gramowy motek i przy okazji dojazdu na kilka wrześniowych wycieczek ogrodniczych powstały z niego te oto męskie skarpety:
Tym razem znacznie cieńsze i mniejsze, ale za to dwie pary, dla mnie. Surowcem była skarpetkowa Ciao firmy Mondial, bardzo przyjemna w robocie i noszeniu, niestety już niedostępna. Z obu par zostało mi jeszcze po 1/3 motka, powstanie z nich pewnie jakaś wersja kombinowana.
A na razie dwie bliźniacze (no, prawie) parki.
Fioletowa:
I niebieska:
A skoro to czas skarpetek...
...robią się następne.
Tym razem w własnego uprzędu - ale o nich będzie osobny wpis.
Jak zamknę oczka, zblokuję i zrobię zdjęcia, rzecz jasna :)
Wszystkie powstały wg instrukcji Intensywnie Kreatywnej: Mgliste skarpetki
Pozdrawiam Was ciepło :)