Cambridge (a właściwie ogród botaniczny w Cambridge) - to był ostatni etap naszej tegorocznej ogrodniczej wycieczki.
Ale tym razem wzięłam na warsztat zdjęcie stare, sprzed dwóch lat, bynajmniej nie ogrodowe.
Wieczorem, po całym dniu zwiedzania ogrodów, zmiana tematyki była nam bardzo potrzebna. Zwyczajne włóczenie się ulicami starego miasta i niezwyczajna przy tej okazji głupawka:
Tym razem troszkę bardziej poszalałam kolorystycznie.
Jako bazy użyłam pewnego
papieru w czarne kropki , który
uważany jest
ponoć za jeden z najtrudniejszych spośród wzorów z
Galerii RAE.
Mój ulubiony :)
Do
tej pory występował u mnie głównie w dodatkach - tym razem pozwoliłam mu
zagrać pierwsze skrzypce, bieląc gesso, tuszując na buro ;-) , stemplując i
dodając koloru pomarańczową mgiełką.
A że zdjęcie przedstawia
głupawkę w czerwonych barwach, dodatki użyte
w scrapie nawiązują do kolorów
zdjęcia.
Papier pod zdjęciem to przepiękny
"Przepych atłasu"
, podkreślony warstwami bordowego tiulu, białych serwetek, bibułki i
chorągiewek z intensywnie czerwonego
"Bogactwa koronek".
Wśród
dodatków, obok koralików i taśm dekoracyjnych, znalazły się też
czerwone
guziczki, tym razem z zestawu
"Ale plama"
.
No i wreszcie zrobiłam użytek z zalegającej od lat w szufladzie kolekcji nici
do haftu. :)
Zdjęcie na tym scrapie nie jest przypadkowe jeszcze z jednego powodu -jak widać, budki telefoniczne mają szybki.
A "Za szybką" - to temat najnowszego wyzwania na blogu Galerii RAE.
Zajrzyjcie koniecznie na bloga sklepowego, jakie cudeńka wyczarowały dziewczyny z DT.
I oczywiście gorąco zapraszam do udziału w wyzwaniu :)
Pozdrawiam :)
PS. To, że angielskie budki są wściekle czerwone, to mit.
W tym roku przyjrzałam się
im dokładniej: bywają buroczerwone, zakurzone, zardzewiałe, a nawet
straszliwie zardzewiałe. Może w Londynie jest inaczej, ale na odległej prowincji są
takie zwyczajne, nadgryzione czasem, po ludzku przykurzone :)