Czarne, oczywiście - moje ulubione :)
W ramach eksperymentów farbiarskich kolorów nabrał moteczek skarpetkowego Zitrona ( Zitron Trekking Undyed, 75% wełna, 25 % poliamid ) w kolorze lodów porzeczkowych:
Ostatnio obraziłam się na rodzime barwniki, które co i rusz wycinały mi jakiś brzydki numer i ćwiczę farbowanie barwnikami Jacquarda. Mam też dwa kolory farb Eurolana z e-wełenki, które mieszam z powyższymi z dobrym skutkiem.
Póki co, jest fajnie. Barwnik wchłania się w wełnę w całości, zostaje czysta woda, co wcześniej nigdy mi się nie zdarzało. Pięknie barwi się też jedwab, chociaż w porównaniu z wełną jest straszliwie farbożerny. Opinie o wydajności Jacquardów uważam za grubo przesadzone. Może to zależy od koloru, ja mam tylko kilka, barwy podstawowe plus brązy. Są wystarczające, żeby namieszać z nich co tylko się chce, nie trzeba wydawać fortuny na pełną paletę.
Za to wreszcie działają te wszystkie farbiarskie techniki i patenty, które można podpatrzeć w sieci, a które niekoniecznie chciały być kompatybilne z innymi farbkami ;-)
Eksperymentuję więc, wychodząc z założenia, że skarpetki przyjmą wszystko, nawet najdziksze kolory. A jak coś bardzo-bardzo nie wyjdzie, to przecież zawsze może zostać antracytem albo ciemną zielenią ;-)
Pozdrawiam :)