piątek, 8 maja 2015

Drzewo. ATC.

Nieudane ATC, dodajmy.
Brak weny, brak czasu - a miało być tak pięknie, bo to przecież temat piękny. I taki 'mój'. No nic, może następnym razem będzie lepiej.





Temat i wymiana oczywiście w ramach Art Grupy ATC.
A do mnie przyleciała piękna, optymistyczna 'Mandala' od Romy :)

Pozdrawiam :)

niedziela, 5 kwietnia 2015

czwartek, 12 marca 2015

Moje miasto. ATC.


Metropolia. Miasto królów polskich. Stolica kultury.
Architektura, malarstwo i zabytki.
Czakram wawelski.




Chaos. Megalomania. Fasadowość.
Brud. Śmieci na chodnikach. Maczety.
Zaniedbana, wydeptana zieleń.
Drzewa masowo wycinane lub ogławiane w kalekie kikuty.
Szarość.




Profanum tam, gdzie szukamy Sacrum. I Sacrum, kiedy spodziewamy się Profanum.
Twarz Pięknej i cielsko Bestii.
Moje miasto.






I jeszcze ta potwornie brzydka nowa architektura wpierana nam jako wielkie osiągnięcie ostatnich lat.
Nie, nie mam najlepszego zdania o moim mieście.
Na ile jeszcze uważam je za moje?
I jak długo?




Kraków.
Jakież dobre skojarzenia wywołuje to słowo, prawda?

 
W lepszym kontekście nawet tu kiedyś wystąpił. O, tu (klik!) 
Ale nic nie poradzę, że moje miasto budzi we mnie coraz mniej ciepłych uczuć.
Moje (moje?) miasto.


To oczywiście nowa wymiana ATC na blogu ArtGrupy.
Dziękuję za dobre słowa pod poprzednimi.

Pozdrawiam  :)




niedziela, 8 marca 2015

piątek, 6 marca 2015

Papieroterapia

Próba powrotu do małych form.
Próba powrotu do wymian ATC.
Na kończące się dzisiaj wyzwanie na blogu ArtGrupy, "Niemiłość" .
Moją parą wymiankową była maj 1309. Jej piękny, nastrojowy Niepokój jest już mój :)
I zachwyca.
Dziękuję :*

A u mnie?




A u mnie taki niepoważny, alkoholiczny odlocik.



Nie, nie z autopsji. Od dawna nie używam ;-)



Tu trochę żywej przestrzeni martwych nóżek ;-)
I próba oswajania pożyczonej lustrzanki, po latach kompaktowego rozleniwienia.



A tu już muzyczna inspiracja (zobaczymy, czy link zadziała, bo to mój debiut wstawiania z jutuba. He he. Jak nie zadziała, to działający wisi na blogu ArtGrupy, zapraszam).



Pozdrawiam terapeutycznie :)

środa, 11 lutego 2015

Enrofloksacyna. Ostrzeżenie.

Dzisiaj będzie bez zdjęcia.
Dopiero teraz jestem w stanie o tym pisać, chociaż minęły już 3 tygodnie.
Trzy tygodnie od dnia, w którym pożegnaliśmy naszego kota, 14-letniego Oswalda.
Cztery - od dnia, w którym zawieźliśmy go do weta po raz pierwszy, z taką sobie niegroźną dolegliwością.
Banalna infekcja, ot, jakiś wirus atakujący śluzówki. Zaczynał się weekend, nie chcieliśmy ryzykować z czekaniem do poniedziałku na termin u naszych stałych wetek.
Gdybyśmy wtedy wiedzieli, że nawet nieleczony ma większą szansę przeżycia...


Paraliż, błędnie interpretowany przez nas jako osłabienie,
stopniowo postępujący w górę ciała, całe spektrum objawów neurologicznych, wyostrzona do granic reakcja na wszelkie bodźce, wyniki nerkowe pod sam sufit. Całkowity brak apetytu,
nieregenerowalna anemia, coraz mniej leukocytów.


Na 6 kotów z naszego domu*, które dostawały ten antybiotyk, przeżyły tylko dwa.
Do tej liczby dochodzi jeszcze suka znajomego, z podobnymi objawami. Też nie żyje, chociaż opiekun poruszył niebo i ziemię, żeby ją ratować.


I znów - podobne "tłumaczenie" słyszeliśmy już wcześniej:
"Hemobartonella"
"Toksoplamoza"
" FIV"
"A czy on był szczepiony na panleukopenię?"
"Musiał się gdzieś uderzyć, nie spadł Państwu?"
"Zastanówcie się Państwo, czy koty nie mogły się czymś zatruć. Może sąsiad truje wam koty?"

"To na pewno nie przez ten antybiotyk, jest bardzo skuteczny i dobrze tolerowany".

Największym cynizmem wykazał się pewien polecany wet, który na moje niedowierzanie, jak to możliwe, że kot na pierwszej wizycie miał dobre wyniki krwi i z ciekawością zwiedzał gabinet, a w tydzień później już był tak słaby, że nie mógł się podnieść, powiedział: "bo choroba nie była jeszcze rozwinięta".
Ale dobrze wiedział, co się stało, bo próbował to odwrócić, podając kotu leki stosowane właśnie przy paraliżach i niedowładach (o czym wtedy nie wiedziałam, ta wiedza przyszła znacznie później, zbyt późno).
Tamten wet zamierzał zapomnieć o wpisie do książeczki na ostatniej wizycie, zrobił to dopiero na wyraźne żądanie. Wetka, która leczyła Oswalda, zapomniała.



Dwa koty żyją.
Młode, ogólnie raczej zdrowe.
Przez kilka pierwszych tygodni po serii tych leków wykazywały objawy nadpobudliwości, agresji, nieprzewidywalne zachowania, nadwrażliwość na bodźce. Starsza do tej pory miewa drgawki i zrywania mięśni, nieuzasadniona agresja zdarza się obu kotom do dziś.

...Najsłabsza z naszych kotek dostała tylko jedną dawkę. W ciągu doby nastąpiła zapaść, poprzedzona objawami neurologicznymi. Dopiero teraz skojarzyliśmy, co najprawdopodobniej ją spowodowało.

Oswald dostał cztery. Każda kolejna była gwoździem do trumny. Po czwartej miałam pisać do wetki, że kot jest już zbyt słaby na kolejne badania krwi. I wtedy do nas dotarło, że takie objawy przecież już wcześniej widywaliśmy...
Ostatnia utwierdziła nas w tym, co napisałam powyżej.

..........................................................................................................................................................


Jeśli Wasz kot po powrocie od weta wyczołga się z transporterka i zamiast jak zwykle dziarsko pomaszerować przed siebie, położy się na podłodze, nie miejcie złudzeń: to nie stres ani osłabienie chorobą.
Zajrzyjcie do książeczki.
Jeśli znajdziecie tam wpis z przedrostkiem enro...**

A najlepiej nie pozwólcie wetom grać w rosyjską ruletkę z Waszym zwierzęciem.
W tym magazynku jest zbyt wiele ostrych nabojów.



*Jeden z nich, to nasz były tymczas. Młody, silny kot, leczony już w domu stałym na banalną anginę.
**Enrofloksacyna to nazwa substancji czynnej. Nazwa handlowa leku może brzmieć inaczej.








czwartek, 1 stycznia 2015

...

Życzę...


...Wam i sobie
żeby rok 2015 był lepszy niż ten poprzedni,
cokolwiek to znaczy.

Dziękuję tym, którzy swoją obecnością,
wpisami, słowami i życzeniami
sprawiali, że było trochę jaśniej  :)

Życzę Wam pięknego Nowego.

Ewa

PS. W roli choinki wystąpiła lampa mojego autorstwa. Przypomina nieco choinkę formą, chociaż nie taki był zamysł. Zdjęcie wygrzebane z mojego archiwum. W braku aparatu trzeba improwizować ;-)
 










Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...