...czyli fazy na LO'sy ciąg dalszy.
Pod prąd, ale po śladach ;-)
I to nie byle jakich, a po śladach Finn, które pierwsza zrobiła lift kartki w formie LO.
Na liftowe wyzwanie bloga scrapki-wyzwaniowo powstał lift tej kartki Betik- temat potraktowałam z duuuużym luzem, bo gdzie mi się tam mierzyć z kartkowymi mistrzyniami.
I kilka szczegółów:
Fotkę znienacka zrobiła mi Marta w chwili, gdy niespodziewany kontakt z rzeczywistością w postaci sms-a dopadł mnie w trakcie zwiedzania ogrodu w Helmingham Hall.
Pozdrawiam :)
środa, 31 sierpnia 2011
środa, 24 sierpnia 2011
Cieszę się - i faza na LO'sy
Cieszę się, nawet bardzo się cieszę. :)
Moja zawieszka została uznana za najlepszą pracę w wyzwaniu bloga scrapki-wyzwaniowo.
To już druga, po morskim lifcie :)
Nie powiem - lubię ją już bardzo, wisi nad moim kącikiem skrapowym w charakterze "aniołka-stróżka" :)
Dziękuję ogromnie za ten werdykt - to bardzo mobilizuje i motywuje do dalszych prób skrapowych.
Mam nadzieję, że poradzę sobie w końcu z wklejeniem "nagrodowego" banerka, bo - jako ciemna masa komputerowa - oczywiście mam z tym problemy :)
A dzisiaj coś większego.
Dwa layouty z użyciem jednego papieru.
Dosyć dawno kupiłam papier z kolekcji Gabrielle, bardzo piękny, ale...
No właśnie.
Motyw tak dominujący i tak umiejscowiony, że w żaden sposób nie dał się upchnąć w żadną sensowną kompozycję. W końcu zirytowałam się i pocięłam.
Na poszczególne (wielkie!) motyliszony.
Powstały z tego dwa szybkie LO'sy, jeden po drugim, w odstępie kilkunastu godzin.
I zupełnie przypadkiem okazało się, że jeden z nich wpasował się (przynajmniej mam taką nadzieję, może nie odrzucą) w wyzwanie layoutowe na Scrapujących Polkach.
Scrap jest w dodatku odpowiedzią na pytanie, co to za narzędzia z 25 letnią gwarancją.
Ano, z dożywotnią, jak się okazało przy robieniu tego scrapa (wykorzystałam na nim fragment metki); a zapamiętane przeze mnie 25 lat - to gwarancja na małe, ręczne narządki :)
I tutaj aneks do "7 rzeczy o mnie" : asceza zakupowa nie dotyczy kilku dziedzin.
M.in. przedmioty, które lubię kupować, to narzędzia. Dobre, a najlepiej bardzo dobre, ergonomiczne i piękne.
Widły na zdjęciu to mniejsza wersja tzw. wideł amerykańskich, niezbędnego narzędzia do uprawy ciężkiej gleby. Mniejsze, węższe, zgrabniejsze - łatwiej z nimi "podejść" do ciasno rosnących bylin, żeby wykopać np. jedną niedużą kępę. I do tego idealne rozmiarem dla ogrodniczki nikczemnego wzrostu.
W Polsce takie fanaberie są nie do kupienia.
Kocham moje widły :)
A teraz technologicznie: pobawiłam się moją nową maszynką.
Stąd te tłoczenia na zdjęciu - folder, wiadomo - TH :)
Poszarpany dziurkaczowy border to oczywiście inspiracja pracami Finn.
Bardzo mi się ten efekt spodobał i zapewne pojawi się jeszcze nie raz.
Jak zwykle jakieś stemple, embossingi, tuszowania, szycia. I moja najnowsza miłość - perły w płynie.
I drugi scrap, znacznie prostszy:
A tak na marginesie, to nienawidzę takiej pogody.
Wiem, jestem w drastycznej mniejszości, ale idealne lato dla mnie to był tegoroczny lipiec. No dobra, mogło trochę mniej padać, bo trudno było coś w ogrodzie zrobić, a poza tym - bosko było. Polarek, herbatka, spokojny sen w chłodnym domu. Bajka....
Jak to dobrze, że niedługo jesień :)
Pozdrawiam :)
Moja zawieszka została uznana za najlepszą pracę w wyzwaniu bloga scrapki-wyzwaniowo.
To już druga, po morskim lifcie :)
Nie powiem - lubię ją już bardzo, wisi nad moim kącikiem skrapowym w charakterze "aniołka-stróżka" :)
Dziękuję ogromnie za ten werdykt - to bardzo mobilizuje i motywuje do dalszych prób skrapowych.
Mam nadzieję, że poradzę sobie w końcu z wklejeniem "nagrodowego" banerka, bo - jako ciemna masa komputerowa - oczywiście mam z tym problemy :)
A dzisiaj coś większego.
Dwa layouty z użyciem jednego papieru.
Dosyć dawno kupiłam papier z kolekcji Gabrielle, bardzo piękny, ale...
No właśnie.
Motyw tak dominujący i tak umiejscowiony, że w żaden sposób nie dał się upchnąć w żadną sensowną kompozycję. W końcu zirytowałam się i pocięłam.
Na poszczególne (wielkie!) motyliszony.
Powstały z tego dwa szybkie LO'sy, jeden po drugim, w odstępie kilkunastu godzin.
I zupełnie przypadkiem okazało się, że jeden z nich wpasował się (przynajmniej mam taką nadzieję, może nie odrzucą) w wyzwanie layoutowe na Scrapujących Polkach.
Scrap jest w dodatku odpowiedzią na pytanie, co to za narzędzia z 25 letnią gwarancją.
Ano, z dożywotnią, jak się okazało przy robieniu tego scrapa (wykorzystałam na nim fragment metki); a zapamiętane przeze mnie 25 lat - to gwarancja na małe, ręczne narządki :)
I tutaj aneks do "7 rzeczy o mnie" : asceza zakupowa nie dotyczy kilku dziedzin.
M.in. przedmioty, które lubię kupować, to narzędzia. Dobre, a najlepiej bardzo dobre, ergonomiczne i piękne.
Widły na zdjęciu to mniejsza wersja tzw. wideł amerykańskich, niezbędnego narzędzia do uprawy ciężkiej gleby. Mniejsze, węższe, zgrabniejsze - łatwiej z nimi "podejść" do ciasno rosnących bylin, żeby wykopać np. jedną niedużą kępę. I do tego idealne rozmiarem dla ogrodniczki nikczemnego wzrostu.
W Polsce takie fanaberie są nie do kupienia.
Kocham moje widły :)
A teraz technologicznie: pobawiłam się moją nową maszynką.
Stąd te tłoczenia na zdjęciu - folder, wiadomo - TH :)
Poszarpany dziurkaczowy border to oczywiście inspiracja pracami Finn.
Bardzo mi się ten efekt spodobał i zapewne pojawi się jeszcze nie raz.
Jak zwykle jakieś stemple, embossingi, tuszowania, szycia. I moja najnowsza miłość - perły w płynie.
I drugi scrap, znacznie prostszy:
A tak na marginesie, to nienawidzę takiej pogody.
Wiem, jestem w drastycznej mniejszości, ale idealne lato dla mnie to był tegoroczny lipiec. No dobra, mogło trochę mniej padać, bo trudno było coś w ogrodzie zrobić, a poza tym - bosko było. Polarek, herbatka, spokojny sen w chłodnym domu. Bajka....
Jak to dobrze, że niedługo jesień :)
Pozdrawiam :)
środa, 17 sierpnia 2011
Zawieszka
Bez głębszego przesłania.
Na to wyzwanie .
Z użyciem koronki i drutu.
Nieudana próba przetransferowania "Zamyślonego kupidynka" Julii Margaret Cameron na surową gizmową bazę.
Na pocieszenie kupidynek dostał lustrzane odbicie swojego własnego skrzydła w przestrzennym wydaniu. Dla ratowania efektu :)
Pozdrawiam :)
Na to wyzwanie .
Z użyciem koronki i drutu.
Nieudana próba przetransferowania "Zamyślonego kupidynka" Julii Margaret Cameron na surową gizmową bazę.
Na pocieszenie kupidynek dostał lustrzane odbicie swojego własnego skrzydła w przestrzennym wydaniu. Dla ratowania efektu :)
Pozdrawiam :)
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Ateciaczki, ateciaczki...
Wymiankowe, zaległe, a nawet bardzo zaległe.
"Sowa" , na wymianę z angel.
Stempelek wycięty przeze mnie, wg rysunku znalezionego dawno temu w sieci (niestety, nawet nie pamiętam gdzie), embossowany czarnym brokatowym pudrem, tło psikane czym się dało.
I " Balony" - tym razem wymieniałyśmy się z Tusią i Arte Banale:
A teraz o cudeńkach, które do mnie w ostatnim czasie przyleciały, a zebrało się tego trochę.
Wraz z wymiankową przepiękną sową dostałam stosik niesamowitych odbitek - prawdziwych grafik, wykonanych twórczą łapką angel. A do tego w charakterze wisienki na torcie ten wspaniały tag, za który (wstyd mi strasznie!), zapomniałam angel podziękować, tak bardzo zaabsorbowały mnie grafiki.
Od Tusi przywędrował wymiankowy balon (zdjęcie zapożyczone z bloga Autorki), przepiękny dowód na to, że praca wcale nie musi być pełna ozdób, żeby nie można było od niej oczu oderwać. Ale dopiero na żywo można zobaczyć, jak wspaniały efekt daje mistrzowskie posługiwanie się mgiełkami. Więcej możecie zobaczyć tu:
A od Arte na spontanicznie zorganizowanym spotkanku dostałam ten oto przepiękny drobiażdżek (zdjęcie Jej autorstwa, a więcej zdjęć tutaj):
I jeszcze miałam ogromne szczęście trafić na dobry dzień u Martyny. Troszkę się co prawda spóźniłam, ale dzięki kochanej cynce przyleciał do mnie ten oto ( świetny, zdjęcie z bloga Martyny) ateciaczek:
Jeszcze raz dziękuję Wam za sprawioną radość - i wszystkim zaglądającym i komentującym za każde dobre słowo. :)
"Sowa" , na wymianę z angel.
Stempelek wycięty przeze mnie, wg rysunku znalezionego dawno temu w sieci (niestety, nawet nie pamiętam gdzie), embossowany czarnym brokatowym pudrem, tło psikane czym się dało.
I " Balony" - tym razem wymieniałyśmy się z Tusią i Arte Banale:
A teraz o cudeńkach, które do mnie w ostatnim czasie przyleciały, a zebrało się tego trochę.
Wraz z wymiankową przepiękną sową dostałam stosik niesamowitych odbitek - prawdziwych grafik, wykonanych twórczą łapką angel. A do tego w charakterze wisienki na torcie ten wspaniały tag, za który (wstyd mi strasznie!), zapomniałam angel podziękować, tak bardzo zaabsorbowały mnie grafiki.
Od Tusi przywędrował wymiankowy balon (zdjęcie zapożyczone z bloga Autorki), przepiękny dowód na to, że praca wcale nie musi być pełna ozdób, żeby nie można było od niej oczu oderwać. Ale dopiero na żywo można zobaczyć, jak wspaniały efekt daje mistrzowskie posługiwanie się mgiełkami. Więcej możecie zobaczyć tu:
A od Arte na spontanicznie zorganizowanym spotkanku dostałam ten oto przepiękny drobiażdżek (zdjęcie Jej autorstwa, a więcej zdjęć tutaj):
I jeszcze miałam ogromne szczęście trafić na dobry dzień u Martyny. Troszkę się co prawda spóźniłam, ale dzięki kochanej cynce przyleciał do mnie ten oto ( świetny, zdjęcie z bloga Martyny) ateciaczek:
Jeszcze raz dziękuję Wam za sprawioną radość - i wszystkim zaglądającym i komentującym za każde dobre słowo. :)
niedziela, 14 sierpnia 2011
Kolor - jak kolor :)
Wiedziałam! No po prostu miałam 100% pewności, że to będzie następny kolor!
Czerwony, drugi z wyzwaniowych tagów.
Nie, nie było trudno.
Z rozkoszą pławiłam się w stereotypie :)
Trudno to się dopiero zrobiło, jak zaczęłam robić foty.
Jak się fotografuje czerwień?
Wszystkie odcienie czerwieni na zdjęciu wyglądają jednakowo.
Albo zupełnie inaczej, niż w rzeczywistości. :(
A tiul wcale nie jest czarny, tylko bordowy, czarny jest tylko ten skrawek pod różyczką.
W każdym razie zużyłam resztki papieru pozostałe po mikroalbumiku, strony ze starej książki pomalowane cynobrowym akrylem, malinowe mikrokulki, które dostałam kiedyś w gratisie ze sklepu i nie wierzyłam, że wykorzystam, różyczka kilka dni temu przyleciała do mnie wraz z odkupionym z drugiej ręki wykrojnikiem, a sam wykrojnik też się przydał. Do tego trochę tuszy i akrylowe serduszka, które uwielbiam i żałuję, że tak rzadko mam okazję ich użyć. W sumie dało świetną zabawę. ::
I na koniec jeszcze muszę się pochwalić: mój morski scrap wygrał liftowanie na blogu scrapki.pl.wyzwaniowo
Bardzo, bardzo się cieszę i dziękuję za wyróżnienie. :)
Czerwony, drugi z wyzwaniowych tagów.
Nie, nie było trudno.
Z rozkoszą pławiłam się w stereotypie :)
Trudno to się dopiero zrobiło, jak zaczęłam robić foty.
Jak się fotografuje czerwień?
Wszystkie odcienie czerwieni na zdjęciu wyglądają jednakowo.
Albo zupełnie inaczej, niż w rzeczywistości. :(
A tiul wcale nie jest czarny, tylko bordowy, czarny jest tylko ten skrawek pod różyczką.
W każdym razie zużyłam resztki papieru pozostałe po mikroalbumiku, strony ze starej książki pomalowane cynobrowym akrylem, malinowe mikrokulki, które dostałam kiedyś w gratisie ze sklepu i nie wierzyłam, że wykorzystam, różyczka kilka dni temu przyleciała do mnie wraz z odkupionym z drugiej ręki wykrojnikiem, a sam wykrojnik też się przydał. Do tego trochę tuszy i akrylowe serduszka, które uwielbiam i żałuję, że tak rzadko mam okazję ich użyć. W sumie dało świetną zabawę. ::
I na koniec jeszcze muszę się pochwalić: mój morski scrap wygrał liftowanie na blogu scrapki.pl.wyzwaniowo
Bardzo, bardzo się cieszę i dziękuję za wyróżnienie. :)
środa, 10 sierpnia 2011
Pięć kolorów - zielony
Króciutko. :)
Rzutem na taśmę (wyzwanie dzisiaj się kończy) szybkościowy efekt pierwszych doświadczeń z nową zabawką :)
Na wyzwanie mocno ostatnio zaniedbanego przeze mnie bloga Craft Artwork.
W końcu zielony jest moim ulubionym kolorem :)
Borderek wycięty na próbę z recyklingowej tektury (tak, tak, te zielone strzałki to dlatego, że nie bardzo wiedziałam, która strona wzoru będzie lewa, a która prawa - i lewa została prawą), szybka decyzja, baza z beermaty, tusze i glimmer mist. Żadnych długo schnących mediów, nic pracochłonnego, bo dzisiaj ciemno i za chwilę nie będzie światła na fotki. Zdążyłam :)
No, a jak już powstał tag pierwszy, to będę czekać na następne kolory :)
Pozdrawiam :)
Rzutem na taśmę (wyzwanie dzisiaj się kończy) szybkościowy efekt pierwszych doświadczeń z nową zabawką :)
Na wyzwanie mocno ostatnio zaniedbanego przeze mnie bloga Craft Artwork.
W końcu zielony jest moim ulubionym kolorem :)
Borderek wycięty na próbę z recyklingowej tektury (tak, tak, te zielone strzałki to dlatego, że nie bardzo wiedziałam, która strona wzoru będzie lewa, a która prawa - i lewa została prawą), szybka decyzja, baza z beermaty, tusze i glimmer mist. Żadnych długo schnących mediów, nic pracochłonnego, bo dzisiaj ciemno i za chwilę nie będzie światła na fotki. Zdążyłam :)
No, a jak już powstał tag pierwszy, to będę czekać na następne kolory :)
Pozdrawiam :)
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
Pudełko wyzwaniowe
...czyli kolejny raz scrapkowy blog zmobilizował mnie do działania.
Leży sobie w moim bałaganie skrapowym kilka takich smętnych pudełeczek po serkach, których ogromnym atutem jest materiał, z którego są wykonane. Jest nim otóż cieniutkie drewienko, takie, z jakiego robi się truskawkowe kobiałki - no, grzech byłby to wyrzucić, prawda?
No i jedno z nich doczekało się alteracji. Dzięki temu wyzwaniu.
No, może trochę naciągnęłam wytyczne - zamiast klasycznych pamiątek z dwóch zeszłorocznych wyjazdów do Anglii pomieści rachunki za narzędzia ogrodnicze, które na tychże wyjazdach kupiłam (w końcu należy mi się na nie 25 lat gwarancji, więc niech przez te 25 lat rachunki leżą w ładnym pudełeczku). No, w końcu to też jakieś pamiątki ;-)
Za to pozostałe wytyczne widać na zdjęciach, a miały to być przeszycia, dodatkowe zapięcie i napis. I styl vintage.
I jeszcze o wyróżnieniu, które przyleciało od trzech niesamowicie twórczych kobiet: Boei, Pampuch i Anuszki.
Dziękuję, dziewczyny kochane! :)
Zasady są następujące: trzeba zamieścić logo wyróżnienia na swoim blogu, wyróżnić... hm... trudno powiedzieć ile blogów, bo ilość jest zmienna - i napisać 7 rzeczy, których o mnie nie wiecie.
I o ile z pierwszą i ostatnią częścią wymagań nie mam problemu, o tyle wybranie spośród tylu twórczych osobowości kilku czy kilkunastu konkretnych przerasta moje możliwości.
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)
A czego o mnie nie wiecie (albo wiecie, bo między wierszami co nieco można wyczytać):
Pozdrawiam :)
Leży sobie w moim bałaganie skrapowym kilka takich smętnych pudełeczek po serkach, których ogromnym atutem jest materiał, z którego są wykonane. Jest nim otóż cieniutkie drewienko, takie, z jakiego robi się truskawkowe kobiałki - no, grzech byłby to wyrzucić, prawda?
No i jedno z nich doczekało się alteracji. Dzięki temu wyzwaniu.
No, może trochę naciągnęłam wytyczne - zamiast klasycznych pamiątek z dwóch zeszłorocznych wyjazdów do Anglii pomieści rachunki za narzędzia ogrodnicze, które na tychże wyjazdach kupiłam (w końcu należy mi się na nie 25 lat gwarancji, więc niech przez te 25 lat rachunki leżą w ładnym pudełeczku). No, w końcu to też jakieś pamiątki ;-)
Za to pozostałe wytyczne widać na zdjęciach, a miały to być przeszycia, dodatkowe zapięcie i napis. I styl vintage.
I jeszcze o wyróżnieniu, które przyleciało od trzech niesamowicie twórczych kobiet: Boei, Pampuch i Anuszki.
Dziękuję, dziewczyny kochane! :)
Zasady są następujące: trzeba zamieścić logo wyróżnienia na swoim blogu, wyróżnić... hm... trudno powiedzieć ile blogów, bo ilość jest zmienna - i napisać 7 rzeczy, których o mnie nie wiecie.
I o ile z pierwszą i ostatnią częścią wymagań nie mam problemu, o tyle wybranie spośród tylu twórczych osobowości kilku czy kilkunastu konkretnych przerasta moje możliwości.
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)
A czego o mnie nie wiecie (albo wiecie, bo między wierszami co nieco można wyczytać):
- Jestem straszliwą bałaganiarą. Na stole scrapowym sprzątam dopiero wtedy, kiedy gubię element, z którym właśnie pracuję.
- Jestem ascetką zakupową, beznamiętnie patrzę na nowe kolekcje papierów i różne śliczne dodatki. No, są - i co z tego? Mam stare, piękne papiery w szufladzie, wystarczy.
- Prawie nie kupuję tzw. kobiecych artykułów, no, chyba, że już muszę. Ubrania, buty, kosmetyki - nudzi mnie to straszliwie.
- Nie mam w ogrodzie ani jednego iglaka.
- Nie mam telewizora.
- Nienawidzę pewnego popularnego herbicydu na R.
- I wielkich koncernów, w tym producenta w/w świństwa.
Pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)