wtorek, 31 maja 2011

No i kartka :)

Chyba coś mi się stało.
Dobrego czy niedobrego, to się okaże ;-)
Wzięłam sobie do serca słowa Vivy i... chyba muszę sobie zaprowadzić nowe pudełeczko.
Na kartki  :)))

Zainspirowana fioletowym wyzwaniem na SP wybrałam papiery, skleciłam sztalugę, wykręciłam stado kwiatków wg kursu Sasilli, odbiłam stempel, który wycięłam sobie wieki temu i... zamiast kończyć to, co zaczęłam, zrobiłam poniższy lift z resztek.

Kolejny forumowy lift, tym razem zagraniczny - tej pracy Anny. 
No, zrobiłam po swojemu, zrobiłam, wiem... ;-)




 





































W pracy wykorzystałam ozdobne kółko wycięte dziurkaczem brzegowym, zgłaszam więc też na konkurs w Diabelskim Młynie. A w głowie lęgną się pomysły na kolejne kartki. Koniec świata? ;-)

A teraz szybciutko zajrzyjcie na blog Scrappo , gdzie można wygrać przepiękny dziurkacz MS.
Jeszcze tylko dzisiaj Ada pyta o nasze przydasiowe marzenia :)

Pozdrawiam :)

wtorek, 24 maja 2011

Ja i... kartka?!

A jednak.
Wszystko przez krakowskie scrapowe dziewczyny i sobotnie spotkanie.
Rzadko udaje się na spotkaniach zrobić coś konkretnego, przeważnie kończy się na pogaduchach, oglądaniu prac, zakupach i innych takich. A tym razem dziewczyny w ostatniej chwili rzuciły hasło - robimy lift.
Akurat na forum Scrappassion trwa liftowanie tej kartki Oliwiaen.

Kartki nie są moją mocną stroną. Przyznam się, że zrobiłam w swoim życiu dwie i pół, wliczając tę, którą prezentuję poniżej. Zawrotna ilość, prawda?

Trochę deprymująco na mnie działa konwencja, która nakazuje robić kartki "dla kogoś", "z okazji", do wysłania, na sprzedaż itp. Nie to, co albumy - normalna pamiątka i już. Albo ATC - takie nic, sztuka dla sztuki, jak zechcę, to komuś podaruję, a nie, to leży w pudełeczku albo wisi i zdobi.
A takie kartki - to po co?
Zrobię i będą leżeć, bo kartek ani nie sprzedaję, ani nie wysyłam...

No, ale zrobiłam i oto jest.
Leży sobie :P


 































I jeszcze dwa ateciaczki.
Pierwszy na gazetowe wyzwanie Scrapujących Polek . Błyskawiczny.
Użyłam bazy, która została po jakimś zaplanowanym a niezrobionym ATC i dwóch wycinków z kolorowego pisma, które też swoje odleżały. I ułożyło mi się w takie coś:


































I jeszcze zamierzchłe ATC z wymiany "Ale cyrk"
Tak mi się cyrk kojarzy - rozrywka niedzisiejsza, zakurzona, trochę smutna.
Klaun powstał przez przemalowanie smutnego pierrota z filmowego zestawu Graphic45, a jako nałogowa maniaczka alfabetów stempelki z "cyrkowym" alfabetem miałam w szufladzie.







































A tak poza tym, to nie mam czasu. Morduję :]
Jesienią w moje ręce dostało się takie oto narzędzie , przy pomocy którego plewienie staje się przyjemnością -  eksterminuję więc różne odwieczne chwasty bez opamiętania :)


Pozdrawiam :)

poniedziałek, 9 maja 2011

Rowerowe ATC

Z okazji powrotu do rowerowania. Po latach. Nie pytajcie ilu. :]
I na wyzwanie  Craft Artwork.

Rozpędziłam się i powstały dwa.
Tak mi się zachciało słodkich, dziewczyńskich i koronkowych. Na przekór niedzielnemu jeżdżeniu po błocie i podmokłych łąkach. I wreszcie z przeszyciami, których forma powstała z inspiracji tą pracą Brises.
Na skrzydełku, które mi się ostało po skrzydlatym wyzwaniu, dużo różnego tuszu, glossy  accent i kryształki, tło pryśnięte glimmer mistem.






Drugi trochę bardziej ascetyczny:






Pozdrawiam :)

sobota, 7 maja 2011

Odcinek piąty. Barnsdale.

Po tagowej przerwie wracam do kolejnych odsłon "angielskiej choroby".
Barnsdale Gardens - ogród Geoffa Hamiltona.

Myślę, że wielu spośród zakręconych ogrodników może się utożsamiać z określeniem "pokolenie Geoffa Hamiltona".  Jego programy ( "Świat ogrodów" i "Rajskie ogródki" ) emitowane kilkanaście lat temu przez polską telewizję znacznie poszerzyły horyzonty ogrodnicze, a on sam, obdarzony niezwykłą charyzmą, dla wielu stał się symbolem.
Jako że niemal "od zawsze" nie mam telewizora, zorganizowałam sobie nagrywanie kolejnych odcinków, które potem hurtem oglądałam na pożyczonym wideo, ładując akumulatory na następny sezon. Nic więc dziwnego, że bardzo chciałam zobaczyć na własne oczy ogród, w którym powstawały jego programy, udostępniony po jego śmierci dla zwiedzających.




































Miejsce dla mnie szczególne -  i nie tylko dla mnie - jak widać na zdjęciu żadna z nas nie mogła sobie odmówić zakupienia "relikwii" w postaci zielska z miejscowej szkółki.



































































Kilka szczegółów:










































I jeszcze na koniec dnia odwiedziliśmy Cambridge. Niestety, z powodu później pory tylko bardzo powierzchownie:
































I jak zwykle - po więcej wrażeń z Barnsdale odsyłam na bloga Marty.

Cdn.
Pozdrawiam :)

wtorek, 3 maja 2011

Tik, tak, tag

Ostatni już skrzydlaty tag na wyzwanie Craft Artwork.
Zdjęcie z dzieciństwa, czas zatrzymany.

Czarno-białe amatorskie fotki, właściwie foteczki, w rozmiarze 6x9, z ząbkowanymi brzegami.
Wybrałam jedno, wyblakłe i prześwietlone, tak nierealne, że nie wymagało praktycznie żadnej obróbki.

Wydruk przycięłam, pomalowałam matowym lakierem do decoupage, uzyskując żółtawe przebarwienia, potuszowałam niezastąpionym Walnut Stain. Do tego spatynowane tło i fantastyczny motyl z zestawu stempli Pink Paislee, upolowany u Tusi .





































I strona ostatnia, zamykająca całość:


















































I jeszcze zdjęcie grupowe:

































Az szkoda, że to wyzwanie się już zakończyło. Zabawa była świetna.
Dziękuję, Gurianko :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...