Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chleb. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chleb. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 31 maja 2012

:)))

Nie mogłam sobie odmówić :)))

Ani upieczenia tego chleba, ani pokazania Wam, jak wyszedł.
Chleb litewski z przepisu znalezionego u Komarki . To pierwszy przepis na chleb litewski, który zawładnął moją wyobraźnią. Może dlatego, że był poprzedzony pięknym opisem poszukiwania słodu litewskiego, takiego prawdziwego, żytniego. A może dlatego, że oryginalny przepis pochodzi z litewskiej strony, a wcześniejsze, jakie czytałam, były naszymi rodzimymi "wariacjami na temat" i zamiast słodu zawierały melasę? A może po prostu przepis wydał mi się prosty i nieskomplikowany, w odróżnieniu od tamtych innych? ;-)




















Dawno już nie piekłam chleba "z przepisu" * - i dawno nie wpatrywałam się z taką fascynacją w szybę piekarnika. Pierwszy bochenek wbrew zaleceniom został pożarty od razu. Na szczęście upiekłam trzy, więc może choć ostatni zdąży dojrzeć i nabrać tego właściwego smaku, jaki powinien mieć po trzech dniach :)))

Pozdrawiam :)

* Od dłuższego czasu piekę "na oko",  nie przejmując się zbytnio przepisami i proporcjami. Ważę mąkę tylko po to, żeby ilość ciasta wchodziła do trzech koszyków lub czterech keksówek. A proporcje - jak mi się z worka nabierze :)

poniedziałek, 21 listopada 2011

:)


















Na oko.
Bez przepisów, już od dawna.
Z mąki z małego młyna.

Taki mój mały, osobisty protest przeciwko bylejakości tego, co nas otacza...

piątek, 25 lutego 2011

Rękodzieło pierwotne

Jakoś tak rok temu, trochę przypadkiem, szukając przepisu na ciasto, trafiłam na blogi chlebowych maniaków.
I wsiąkłam. Najpierw były ciabatki, potem pierwszy chleb na drożdżach, potem od innej chlebowej maniaczki dostałam zakwas a potem...

Potem zaczęło się prawdziwe chlebowe szaleństwo.
Chleby okrągłe i podłużne, jasne i razowe, chleby z foremki i bochenki formowane ręcznie.  Te lubię najbardziej - nawet jeśli oryginalny przepis nakazuje nałożyć ciasto do formy, nawet jeśli ciasto wydaje się trudne - ja i tak staram się formować bochenki. Takie prawdziwe, duże i okrągłe, jakie pamiętam jeszcze z dzieciństwa, z wakacji u Babci. Tyle, że tam było ich sześć na raz, a do zwykłego piekarnika wchodzi tylko jeden.

Trudno mi wyobrazić sobie powrót do sklepowych wyrobów chlebopodobnych - od kiedy piekę chleb w domu, gotowe pieczywo trafiło na nasz stół bodajże dwa razy, w wyjątkowo niesprzyjających remontowych okolicznościach, kiedy naprawdę nie dało się nastawić zaczynu.
I - co mnie cieszy na równi z każdym kolejnym udanym bochenkiem - w ciągu ostatniego roku zaraziłam pieczeniem chleba kilka kolejnych osób. :-)






























Pozdrawiam :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...