Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LIFT PROJECT 2013. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LIFT PROJECT 2013. Pokaż wszystkie posty
środa, 17 kwietnia 2013
Lift Project #10. I wyzwanie!
Tym razem w ramach Lift Project Mamajudo na warsztat poszła ta kartka Agnieszki Scrappassion.
Moja interpretacja prezentuje się tak:
Karteczka powstała na papierach Galerii RAE: tym i tym, z borderkiem z tego i z dodatkiem jednego z tych tagów - i z różyczkami, które co prawda wystąpiły już w poprzednim poście, ale nieprędko się od nich uwolnię ;)
A jest ona - uwaga! - inspiracją do kwietniowego wyzwania na blogu Galerii RAE, które tym razem jest kwieciste.
A teraz - dla tych, którym się nie chce klikać w linki ;-) - oryginał autorstwa Agnieszki:
Pozdrawiam i zapraszam do udziału w wyzwaniu :)
środa, 10 kwietnia 2013
Lift Project #9. Czas na lift Betik :)
Ależ mnie to liftowanie cieszy. W życiu nie zrobiłam tylu kartek, co przez ostatni miesiąc :)
Jest w tym też i Wasz udział, drodzy komentatorzy - bardzo Wam dziękuję za tego pozytywnego kopa, za wszystkie niesamowicie motywujące komentarze! Od razu w sercu robi się cieplej i jakby bardziej zielono. :*
Nie mogłam się oprzeć cudownym kolorom kartki Betik , w ramach kolejnej części liftowego projektu Mamajudo .
Lifcik, który powstał, koniecznie musiał być więc w kolorach oryginału. Tym bardziej, że kropkowane papiery Galerii RAE pięknie wpasowały się w moje potrzeby :)
Różyczkowy papier dostałam od Carrot (dzięki wielkie!) i dzięki genialnemu w swojej prostocie pomysłowi Oribelli eksploatuję w wariantach przestrzennych. Tak, trza mieć łeb, żeby taki cieniutki papierek po prostu podkleić na kartonie wizytówkowym i komfortowo wycinać nożyczkami - ja to bym się pewnie męczyła z tą cienizną, jak przy decoupage :)))
No i dziękuję Rae za możliwość wycięcia sobie tej serwetki - bez niej kartka nie wyszła by tak pięknie :)
Cała reszta materiałoznawstwa na blogu Galerii RAE .
A teraz czas na odsłonę przepięknego oryginału Betik:
Pozdrawiam :)
Jest w tym też i Wasz udział, drodzy komentatorzy - bardzo Wam dziękuję za tego pozytywnego kopa, za wszystkie niesamowicie motywujące komentarze! Od razu w sercu robi się cieplej i jakby bardziej zielono. :*
Nie mogłam się oprzeć cudownym kolorom kartki Betik , w ramach kolejnej części liftowego projektu Mamajudo .
Lifcik, który powstał, koniecznie musiał być więc w kolorach oryginału. Tym bardziej, że kropkowane papiery Galerii RAE pięknie wpasowały się w moje potrzeby :)

Różyczkowy papier dostałam od Carrot (dzięki wielkie!) i dzięki genialnemu w swojej prostocie pomysłowi Oribelli eksploatuję w wariantach przestrzennych. Tak, trza mieć łeb, żeby taki cieniutki papierek po prostu podkleić na kartonie wizytówkowym i komfortowo wycinać nożyczkami - ja to bym się pewnie męczyła z tą cienizną, jak przy decoupage :)))
No i dziękuję Rae za możliwość wycięcia sobie tej serwetki - bez niej kartka nie wyszła by tak pięknie :)
Cała reszta materiałoznawstwa na blogu Galerii RAE .
A teraz czas na odsłonę przepięknego oryginału Betik:
Pozdrawiam :)
wtorek, 2 kwietnia 2013
Lift Project #8. Liftujemy Nimuchę :)
A konkretnie tę kartkę.
W ramach akcji Mamajudo - jeśli ktoś jeszcze nie jest w temacie, to wszystkie informacje i wcześniejsze lifty znajdzie tu (klik).
Oryginał był wykonany na wyzwanie, którego wytyczna brzmiała: "Bez scrapowych papierów".
I dlatego ja też postanowiłam się trzymać pierwotnych wytycznych.
Wyszło tak:
Zrobiłam tylko małe ustępstwo na rzecz motyla, wyciętego z papieru scrapowego, reszta to tylko stemple i media, na białym papierze do akwareli.
Trochę poszalałam z chlapaniem. W użyciu były mgiełki, brokaty, glimmer glam i glimmer glaze (te dwa ostatnie stanowią ozdobę skrzydeł motyla - nadały mu trochę połysku i koloru). Glimmer glaze (w kolorze Orange Crush) jest tu tylko akcentem, ale mimo to pozwoliłam sobie zgłosić karteczkę na mixedmediowe wyzwanie "Jak ty używasz glimmer glaze?"
Ten lift poszedł mi błyskawicznie i stanowił czystą (o ile z mediami może być czysta ;-) ) przyjemność.
Moje klimaty, moje kolory, moje ulubione środki wyrazu. Musiałam się bardzo pilnować, żeby zamiast liftu nie wyszedł plagiat, zwłaszcza, że w pracach Nimuchy motyli nie brakuje. A i tak nie wiem, czy mi się udało.
A przepiękny oryginał prezentuje się tak:
Pozdrawiam :)
W ramach akcji Mamajudo - jeśli ktoś jeszcze nie jest w temacie, to wszystkie informacje i wcześniejsze lifty znajdzie tu (klik).
Oryginał był wykonany na wyzwanie, którego wytyczna brzmiała: "Bez scrapowych papierów".
I dlatego ja też postanowiłam się trzymać pierwotnych wytycznych.
Wyszło tak:
Zrobiłam tylko małe ustępstwo na rzecz motyla, wyciętego z papieru scrapowego, reszta to tylko stemple i media, na białym papierze do akwareli.
Trochę poszalałam z chlapaniem. W użyciu były mgiełki, brokaty, glimmer glam i glimmer glaze (te dwa ostatnie stanowią ozdobę skrzydeł motyla - nadały mu trochę połysku i koloru). Glimmer glaze (w kolorze Orange Crush) jest tu tylko akcentem, ale mimo to pozwoliłam sobie zgłosić karteczkę na mixedmediowe wyzwanie "Jak ty używasz glimmer glaze?"
Ten lift poszedł mi błyskawicznie i stanowił czystą (o ile z mediami może być czysta ;-) ) przyjemność.
Moje klimaty, moje kolory, moje ulubione środki wyrazu. Musiałam się bardzo pilnować, żeby zamiast liftu nie wyszedł plagiat, zwłaszcza, że w pracach Nimuchy motyli nie brakuje. A i tak nie wiem, czy mi się udało.
A przepiękny oryginał prezentuje się tak:
Pozdrawiam :)
środa, 27 marca 2013
LIFT PROJECT PART 7.
To już siódmy odcinek cardliftowej zabawy u Mamajudo.
Wciągnęło mnie to kartkowanie na dobre :)
A że tym razem mamy na warsztacie kartkę Oliwiaen z kolorowanym stemplem, postawiłam sobie wysoko poprzeczkę. Odbity stempelek z pięknym rysunkiem Leanne Ellis leżał w szufladzie ponad rok, zanim zdobyłam się na pokolorowanie (przy okazji dziękuję Arte, która mnie zaraziła tymi motywami). No i dzięki LIFT PROJECT wreszcie wzięłam się na odwagę.
Dzięki kartkowemu projektowi wycinam najstarsze scrapowe papiery, często bardzo dawno napoczęte - ten niebieski jest jednym z pierwszych, które kupiłam, o pięknej, leciutko fakturowej powierzchni.
Bajka... Szkoda, że jest tak mało wzorzystych papierów z fakturą.
Stempelek odbiłam dość nietypowo, jak na kolorowanie - na kartonie z fakturką, w beżowym kolorze.
W roli dodatków wystąpił jeden z moich ręcznie dłubanych stempli - motyw trzech różyczek z listkami, wpisanych w trójkąt. Różyczki rozcięłam i podkleiłam płasko, ale na kilku wysokościach:
A dzięki temu, że było trochę więcej czasu na ten lift, wykończyłam również środek kartki, używając różanego stempla w oryginalnej postaci:
I jak zwykle na koniec - prezentacja karteczki Oliwiaen, na której się wzorowałam:
Pozdrawiam :)
Wciągnęło mnie to kartkowanie na dobre :)
A że tym razem mamy na warsztacie kartkę Oliwiaen z kolorowanym stemplem, postawiłam sobie wysoko poprzeczkę. Odbity stempelek z pięknym rysunkiem Leanne Ellis leżał w szufladzie ponad rok, zanim zdobyłam się na pokolorowanie (przy okazji dziękuję Arte, która mnie zaraziła tymi motywami). No i dzięki LIFT PROJECT wreszcie wzięłam się na odwagę.
Dzięki kartkowemu projektowi wycinam najstarsze scrapowe papiery, często bardzo dawno napoczęte - ten niebieski jest jednym z pierwszych, które kupiłam, o pięknej, leciutko fakturowej powierzchni.
Bajka... Szkoda, że jest tak mało wzorzystych papierów z fakturą.
Stempelek odbiłam dość nietypowo, jak na kolorowanie - na kartonie z fakturką, w beżowym kolorze.
W roli dodatków wystąpił jeden z moich ręcznie dłubanych stempli - motyw trzech różyczek z listkami, wpisanych w trójkąt. Różyczki rozcięłam i podkleiłam płasko, ale na kilku wysokościach:
A dzięki temu, że było trochę więcej czasu na ten lift, wykończyłam również środek kartki, używając różanego stempla w oryginalnej postaci:
I jak zwykle na koniec - prezentacja karteczki Oliwiaen, na której się wzorowałam:
Pozdrawiam :)
czwartek, 21 marca 2013
LIFT PROJECT PART #5. Czyli 4 ;-)
Z bardzo, bardzo starych papierów.
Nowych prawie nie kupuję ostatnio.
I jakoś mi z tym dobrze.
W odcinku piątym na warsztat poszła kartka Zielonookiej.
Muszę się tutaj do czegoś przyznać. Pierwszym podejściem do tego liftu miała być ta kartka. Ale bardzo szybko zaczęła żyć własnym życiem, a ja musiałam jej na to pozwolić :)
Za to dzięki dogrywce miałam szansę zrobić jednak ten lift :)
Tym razem radykalna zmiana kolorystyki.
I na koniec oryginał, w pięknym nasyconym kolorze:
I to będzie już prawdopodobnie ostatnia kartka z "zaległościowych".
Szkoda, że "dogrywka" się kończy, bo jeszcze dwie piękne propozycje liftów kuszą, niezrealizowane.
Ale wciągnęłam się chyba w to kartkowanie-liftowanie, ile się przy okazji nauczę, to moje :)
Pozdrawiam :)
Nowych prawie nie kupuję ostatnio.
I jakoś mi z tym dobrze.
W odcinku piątym na warsztat poszła kartka Zielonookiej.
Muszę się tutaj do czegoś przyznać. Pierwszym podejściem do tego liftu miała być ta kartka. Ale bardzo szybko zaczęła żyć własnym życiem, a ja musiałam jej na to pozwolić :)
Za to dzięki dogrywce miałam szansę zrobić jednak ten lift :)
Tym razem radykalna zmiana kolorystyki.
I to będzie już prawdopodobnie ostatnia kartka z "zaległościowych".
Szkoda, że "dogrywka" się kończy, bo jeszcze dwie piękne propozycje liftów kuszą, niezrealizowane.
Ale wciągnęłam się chyba w to kartkowanie-liftowanie, ile się przy okazji nauczę, to moje :)
Pozdrawiam :)
środa, 20 marca 2013
LIFT PROJECT PART 2.
Kolejna zaległość, jaką udało mi się nadgonić z liftowego projektu Mamajudo.
Prace Magda(i)Leny zachwycają mnie lekkością i klimatem.
Trudnym do uchwycenia - niby co to dla mnie pobielić i poszargać, a jednak nad tym liftem spędziłam najwięcej czasu.
Nakombinowałam się jak koń pod górkę z kolorami i dodatkami - kwiatki były dla mnie niezbędnym elementem tego liftu, a moje zasoby (zasoby, he he) kwiatkowe są nadzwyczaj skromne.
Musiałam więc trochę poimprowizować - no, ale od czego są media?
Wyszło tak:
I zbliżenia:
A na koniec oryginalna praca Magda(i)Leny:
Pozdrawiam :)
Prace Magda(i)Leny zachwycają mnie lekkością i klimatem.
Trudnym do uchwycenia - niby co to dla mnie pobielić i poszargać, a jednak nad tym liftem spędziłam najwięcej czasu.
Nakombinowałam się jak koń pod górkę z kolorami i dodatkami - kwiatki były dla mnie niezbędnym elementem tego liftu, a moje zasoby (zasoby, he he) kwiatkowe są nadzwyczaj skromne.
Musiałam więc trochę poimprowizować - no, ale od czego są media?
Wyszło tak:
I zbliżenia:
A na koniec oryginalna praca Magda(i)Leny:
Pozdrawiam :)
wtorek, 19 marca 2013
LIFT PROJECT PART 3. Jeszcze lift...
... czy już kopia?
Kopia od oryginału różni się brakiem duszy.
A duszy cynkowych prac zliftować się nie da.
Dlatego pozostaje powierzchnia, skórka, pusta skorupka.
Ale i tak musiałam spróbować.
Znaleźć tę kartkę na blogu autorki. Przetrawić, przemielić, porzucić, uznając, że to bez sensu.
I wrócić z powrotem.
Dzięki dogrywce u Mamajudo.
Tak się śmiesznie złożyło, że mam i ten dziurkacz, i te stemple alfabetowe (stemple zresztą dzięki samej Cynce, u której mi się kiedyś spodobały, na pewnym wieczornym krakowskim kawiarnianym kolażowaniu - przy pierwszej sposobności nabyłam i uwielbiam).
Jako dodatkowy ukłon w stronę Autorki - na kartce użyłam słów zapożyczonych z zaprojektowanej przez Cynkę kolekcji papierów.
A na koniec jeszcze absolutnie niepodrabialny oryginał:
Pozdrawiam :)
Kopia od oryginału różni się brakiem duszy.
A duszy cynkowych prac zliftować się nie da.
Dlatego pozostaje powierzchnia, skórka, pusta skorupka.
Ale i tak musiałam spróbować.
Znaleźć tę kartkę na blogu autorki. Przetrawić, przemielić, porzucić, uznając, że to bez sensu.
I wrócić z powrotem.
Dzięki dogrywce u Mamajudo.
Tak się śmiesznie złożyło, że mam i ten dziurkacz, i te stemple alfabetowe (stemple zresztą dzięki samej Cynce, u której mi się kiedyś spodobały, na pewnym wieczornym krakowskim kawiarnianym kolażowaniu - przy pierwszej sposobności nabyłam i uwielbiam).
Jako dodatkowy ukłon w stronę Autorki - na kartce użyłam słów zapożyczonych z zaprojektowanej przez Cynkę kolekcji papierów.
A na koniec jeszcze absolutnie niepodrabialny oryginał:
Pozdrawiam :)
poniedziałek, 18 marca 2013
LIFT PROJECT PART 4. Dzięki dogrywce...
... dołączyłam.
Nie uda mi się na pewno ani zrobić wszystkich dotychczasowych liftów, ani nadążyć z kolejnymi - tydzień czasu to nie dla mnie. Ale przynajmniej od czasu do czasu będę miała okazję nauczyć się czegoś nowego. O ile liftowanie layoutów jakoś mnie specjalnie nie bawi i nie ciągnie (jednak tak osobiste prace wolę robić po swojemu), o tyle kartki wręcz przeciwnie: robię je (i liftuję) rzadko, ale z dużą satysfakcją - każdy lift uczy mnie czegoś nowego. Dlatego postaram się choć co jakiś czas dołączyć do akcji zaproponowanej przez Mamajudo. A może kiedyś będzie kolejna dogrywka? ;-)
Na początek wybrałam piękną kartkę Klaudii. Od dłuższego czasu podziwiam jej ręcznie tworzone kwiatki, którymi ozdabia swoje prace. Ja niestety użyłam gotowców, ale może kiedyś się skuszę na zrobienie własnych :)
A tak prezentuje się oryginał:
Pozdrawiam :)
Nie uda mi się na pewno ani zrobić wszystkich dotychczasowych liftów, ani nadążyć z kolejnymi - tydzień czasu to nie dla mnie. Ale przynajmniej od czasu do czasu będę miała okazję nauczyć się czegoś nowego. O ile liftowanie layoutów jakoś mnie specjalnie nie bawi i nie ciągnie (jednak tak osobiste prace wolę robić po swojemu), o tyle kartki wręcz przeciwnie: robię je (i liftuję) rzadko, ale z dużą satysfakcją - każdy lift uczy mnie czegoś nowego. Dlatego postaram się choć co jakiś czas dołączyć do akcji zaproponowanej przez Mamajudo. A może kiedyś będzie kolejna dogrywka? ;-)
Na początek wybrałam piękną kartkę Klaudii. Od dłuższego czasu podziwiam jej ręcznie tworzone kwiatki, którymi ozdabia swoje prace. Ja niestety użyłam gotowców, ale może kiedyś się skuszę na zrobienie własnych :)
Chyba za bardzo się rozpędziłam z rozbielaniem i szarganiem. Może dlatego, że dawno tego nie robiłam i już mi brakowało :)))
A tak prezentuje się oryginał:
Pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)