Taka teraz moda, żeby każdy pomysł na dłubanie, pstrykanie, pisanie nazywać górnolotnie projektem.
Mam więc i ja mój - ha ha - projekt, a co sobię będę żałować. W dodatku ukończony :D
Ostatnie strony antygrudniownika, zapraszam :)
I to by było, kochani, chwilowo. Tyle.
Cisza, spokój, słoneczko świeci, koty odsypiają wczorajsze stresy.
Gdyby nie to, że nie pojawiły się dziś rano sikorki, które codziennie rano repeciły słoninkę za oknem, mogłoby się wydawać, że sielanka. Mam nadzieję, że przeżyły...
Efekt sensownego spędzania Sylwestra pojawi się na blogu (mam nadzieję - o ile cierpliwość dopisze) jutro.
Pozdrawiam z trzynastką w tle :)
Edit: Jak już napisałam i opublikowałam tego posta, dotarła do mnie jeszcze jedna charakterystyczna rzecz związana z Sylwestrem. Tego dnia nie da się ot tak, po prostu, "być w domu". Zwyczajnie, robić to, co się robi zazwyczaj i tyle. Ten dzień trzeba "spędzać". Nawet pójście spać jest "spędzaniem" (o ile ktoś zaśnie przy takiej kanonadzie :/ ).
Wczoraj ubawiła mnie setnie ankieta na pewnym portalu ("jak spędzisz Sylwestra") , gdzie jedyną opcją spędzania Sylwestra w domu była odpowiedź - "w domu, przed telewizorem" (pomijając już fakt, że nie każdy ma telewizor i uwielbia tę rozrywkę). No bo jak można inaczej spędzać, jak nie - czekając na "ten moment"?
Przyznam się, że ja wczoraj "ten moment" totalnie zignorowałam. Wcześniej włączyłam zmywarkę, żeby koty miały w domu znajome hałasy, potem pokazywałam T. moje wieczorne dokonania scrapowe - i o tym, że to już jakoś od kwadransa mamy Nowy Rok, uświadomiło mi większe nasilenie huku. Nikt na nic nie czekał, no może na to, żeby wreszcie sąsiedzi przestali strzelać, bo te dalsze hałasy to już do wytrzymania.
No i teraz pytanie - spędzałam, czy zwyczajnie byłam w domu? :P
Edit2: Wiecie, że ruszyła znowu Galeria Waszych Inspiracji na Scrappo? I że można linkować produkty zakupione przed przerwą?
No to chyba będę pierwsza: na powyższych stronach w grudniowniku użyłam stempelków śnieżynkowych i stempla z "zadrukowanym" ptasiorkiem, właśnie ze "starego Scrappo :)
Antygrudniownik - fantastyczny :) A idea nazywania wszystkiego projektem bierze się chyba stąd, że to mega uniwersalne słowo :):):)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku :)
Super ogląda się Twój antygrudniownik. Podoba mi się w nim to, że nie ma w nim nic na siłę. Może po tym jak już się sprawdził pociągniesz projekt z anty styczniownikiem... itd :)
OdpowiedzUsuńRefleksja nad spędzaniem bardzo trafna. Ja niestety też nie mieszczę się w ankiecie. Pewnie bym przespała gdyby mnie mąż na fajerwerki nie obudził :) Pozdrawiam
świetny tej antygrudniownik . dowcipny i pokazuję cała Ciebie ))) Bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńps. mój kotek do dzisiaj chodzi przyczajony tylko do picia jedzenia i na siku a tak to siedzi w swojej kryjówce ((( może jutro będzie lepiej !!
I tu jest kolejny dowód na to, że mój kot, ten KOT, był wyjątkowy :D
OdpowiedzUsuńFajerwerki sylwestrowe zlewał szerokim strumieniem i tylko przy bardzo bliskich hukach strzygł z niesmakiem uchem. Jednym. Słuch mial w porządku ;)
Aha - moje dziecko wczoraj spało, nie obudziło się. Myśmy co prawda poszli spać po północy, ale to dlatego, że tak wyszło, ale nie że czekaliśmy czy coś ;)
No nie mogę, "mokrz" ;DDD projekt udał Ci się przednio i jest "z jajem", co mocno doceniam :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o obchody kolejnej rundy Ziemi wkoło Słońca, to jak jakiś fajny człek nas wyciągnie na jakąś ciekawą imprezę, to idziemy, jak nie to nie. W tym roku byliśmy w domu i już. Już parę razy byłam na tzw. prywatkach, gdzie X osób siedziało we fryzurach, szpilkach i kreacjach na tapczanie i oglądało "sylwester w jedynce" ;)
Naszym kotom w tym roku się odwróciło i zwykle tchórzliwy czarny zachowywał pokerową mordkę, a nawet się łasił podczas największej kanonady. Za to chojrak pasiaty dostał załamania nerwowego i musiałam go co chwilę brać na rączki i tulić i głaskać... A na drugi dzień oba spokojnie odsypiały ;)
@Tusia - no jest uniwersalne, aż czasem mam wrażenie, że tak naprawdę nic nie znaczy :)))
OdpowiedzUsuń@edyta350 - Styczniownik chodzi mi po głowie, ale mam rozgrzebany duży album i wreszcie chciałabym go skoczyć, a tu musiałabym bazę przygotować itd... Ale najprawdopodobniej powstanie marcownik, taki całkiem w poważniej konwencji, bo ogrodowy, a ja do ogrodu mam stosunek bardzo serio :)
@Ewik21 - Wy tam w tej Hucie to musieliście dopiero mieć sajgon :(
@Rae - patrząc po moich, wygląda na to, że ok. 40 % kotów jest wyjątkowych :P
Przynajmniej jeśli chodzi o hałasy, w pewnych kwestiach wyjątkowych jest 100%, he he.
W mojej ekipie dwa przespały północ nawet nie podnosząc nosów z fotela, a jedna zażądała michy i zassała swój przydział akurat w czasie największej strzelaniny.
Ale następnego dnia wszystkie delektowały się ciszą i spokojem. Ja też. Ty nie?
@Mizia - "mokrz" to słówko zapożyczone z jednego z forów o yerbie, też nam się spodobało :)
A odkąd mamy stado futer, nikt i nic nas nie wyciągnie w Sylwestra z domu. I na dodatek ma być normalnie i "codziennie", żadnych filmów, głośnej muzyki i prób zagłuszania; codzienność do kadratu: pralka, zmywarka, wiertarka, sprężarka itp. - taka strategia sprawdziła się najlepiej, jeśli chodzi o naszego strachulca (bo tak naprawdę prawdziwy strachulec jest jeden, reszta boi się standardowo).
Oj, ubawiłam się czytając tę notkę... Jak już popodziwiałam ten Twój "projekt";) Idea świetna, wykonanie... baaa... cudowne... ;)Zresztą ja w ogóle te Twoje prace uwielbiam. I cieszę się, ze wzięłaś udział w inspiracjach scrappo.
OdpowiedzUsuńA co do Sylwestra... - ja przespałam, trochę z konieczności, bo Młody spać nie chciał bez mamy i tak wyszło... Dzięki temu Nowy Rok przywitałam wyspana... ;)
A tak na marginesie: w łóżku się Sylwestra spędza czy po prostu jest?
@Scrapirinha - obawiam się, że przed "spędzaniem" nie ma ucieczki, nawet w sen ;-)
OdpowiedzUsuńświetny ten Twój antygrudniownik:):)
OdpowiedzUsuńabsolutnie piekny ten album!
OdpowiedzUsuńślicznie, nie dość, że lubisz koty (jak ja), recyclingujesz (jak ja), nie masz telewizora (jak ja), nie spędzasz sylwestra (jak ja), to jeszcze lubisz scrappo (jak ja). myślę, że trzeba by się kiedyś spotkać na żywo i zobaczyć, czy czasem nie jesteś mną. albo ja - Tobą :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń