I kokardki.
Czyli temat najnowszej wymiany na blogu ArtGrupy ATC.
A dla mnie mała próba powrotu do papierów. No, może nie do końca papierów, bo tłem ATC jest ścinek tapety, którą wyklejałam wnętrze kufra. Trochę przybrudzony, jak i cała reszta.
Tak nie do końca poważnie :)
Jedno z nich (nie zdradzę które, będzie element niespodzianki) poleci do Dobrosławy.
A w sobotę na spotkaniu krakowskich scraperek (zajrzyjcie po relację) powstało jeszcze jedno ATC na błyskawiczną wymianę.
Dziewczyny rzuciły temat "Zima" - moje wyszło tak (zdjęcie autorstwa Ludki, która obfociła cały komplet i każde ATC z osobna, dziękuję, kochana :*):
A do mojej kolekcji trafiło to roziskrzone, mediowe ATC Rae (zdjęcie również autorstwa Ludki):
Pozdrawiam :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spotkaniowo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spotkaniowo. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 28 stycznia 2014
piątek, 5 lipca 2013
Zbiorówka
czyli efekt wczorajszego spontanicznego scrapowanka z Carrotką.
Wspólnego.
Na jednym arkuszu, a właściwie na jego białej, odwrotnej stronie.
Po dwóch stronach blatu :)
Doskonała zabawa i jeszcze ciekawsze doświadczenie twórcze :)))
Fotki autorstwa Kasi, u której scrap został.
Kasiu, jesteś lepsza niż błyskawica!!!
I detale:
Pozdrawiam :)))
Wspólnego.
Na jednym arkuszu, a właściwie na jego białej, odwrotnej stronie.
Po dwóch stronach blatu :)
Doskonała zabawa i jeszcze ciekawsze doświadczenie twórcze :)))
Fotki autorstwa Kasi, u której scrap został.
Kasiu, jesteś lepsza niż błyskawica!!!
I detale:
Pozdrawiam :)))
wtorek, 15 stycznia 2013
Dzień scrap-bab
No i kolejny minialbumik (nie, nie byłam na żadnym z tych kursów, po prostu mnie wzięło i sobie dłubię, raz wg tutoriali z internetu, innym razem wg własnych pomysłów) :)
Tym razem w papierki Galerii RAE oprawiłam fotki z grudniowego spotkania u Gizmo (o, tu jest relacja).
Fotki są autorstwa chwilki13 , która dzielnie dokumentowała nasze działania (te poważne i te - hm... wręcz przeciwne ;-) ).
Chwilko, bardzo dziękuję za możliwość ich wykorzystania :)
Okładka, jak poprzednio, z klapką - bardzo mi się spodobał ten sposób zamykania i pewnie jeszcze nie raz do niego wrócę. Z dwustronnego papieru wychodzi szczególnie efektownie - zwłaszcza jeśli strony to negatyw i pozytyw :)
Tym razem środek po prostu przykleiłam do okładki, zostawiając tochę luzu dla lepszego otwierania:
Środek zrobiony w najprostszy sposób - pojedyncze kartki klejone taśmą dekoracyjną. I tak miało zostać, szybko i bezproblemowo - ale wydało mi się to jakieś takie łyse, niedokończone i "na odczep się" - więc dorobiłam okładkę z klapką i teraz już jestem zadowolona z efektu.
A tak prezentują się strony:
I na koniec zbliżenia - nie ma ich dużo, bo wszystko doskonale widać na zdjęciach ogólnych: tym razem nie było mediów, szarpań, faktur; był ład, porządek i uroda papierów :)
A jakich papierków użyłam, możecie poczytać na blogu Galerii RAE.
Pozdrawiam
PS. Sikorek nie ma. Z całego stada zostały dwie - teraz, przy śniegu i mrozie widać to wyraźnie. Słoninka wisi smętnie, prawie w ogóle nie znika :(
Tym, którzy uważają, że Wajrak jest świrem i przesadza, proponowałabym spojrzeć dalej, niż koniec własnego nosa. Szkoda, że tego typu ludzie przeważnie mają w tymże nosie takie propozycje :(
Tym razem w papierki Galerii RAE oprawiłam fotki z grudniowego spotkania u Gizmo (o, tu jest relacja).
Fotki są autorstwa chwilki13 , która dzielnie dokumentowała nasze działania (te poważne i te - hm... wręcz przeciwne ;-) ).
Chwilko, bardzo dziękuję za możliwość ich wykorzystania :)
Okładka, jak poprzednio, z klapką - bardzo mi się spodobał ten sposób zamykania i pewnie jeszcze nie raz do niego wrócę. Z dwustronnego papieru wychodzi szczególnie efektownie - zwłaszcza jeśli strony to negatyw i pozytyw :)
Tym razem środek po prostu przykleiłam do okładki, zostawiając tochę luzu dla lepszego otwierania:
Środek zrobiony w najprostszy sposób - pojedyncze kartki klejone taśmą dekoracyjną. I tak miało zostać, szybko i bezproblemowo - ale wydało mi się to jakieś takie łyse, niedokończone i "na odczep się" - więc dorobiłam okładkę z klapką i teraz już jestem zadowolona z efektu.
A tak prezentują się strony:

I na koniec zbliżenia - nie ma ich dużo, bo wszystko doskonale widać na zdjęciach ogólnych: tym razem nie było mediów, szarpań, faktur; był ład, porządek i uroda papierów :)

A jakich papierków użyłam, możecie poczytać na blogu Galerii RAE.
Pozdrawiam
PS. Sikorek nie ma. Z całego stada zostały dwie - teraz, przy śniegu i mrozie widać to wyraźnie. Słoninka wisi smętnie, prawie w ogóle nie znika :(
Tym, którzy uważają, że Wajrak jest świrem i przesadza, proponowałabym spojrzeć dalej, niż koniec własnego nosa. Szkoda, że tego typu ludzie przeważnie mają w tymże nosie takie propozycje :(
sobota, 29 grudnia 2012
Zaległościowo po raz drugi
Zanim zupełnie zapomnimy o Świętach, wrzucam (trzy razy podchodziłam do tematu i pogoda nie pozwalała na dobre zdjęcia) dwie zaległe prościutkie karteczki, zrobione na krakowskim, jeszcze listopadowym, spotkaniu, wykonane w całości na materiałach ze sklepu Craftshop, w którego gościnnych progach spotkanie się odbywało.
Nie mogło na nich więc zabraknąć zimowych wycinanek the MiNi art - to te delikatne śnieżynkowe rameczki i pojedyncze maleńkie śnieżynki.
Jak widać - dobrze się prezentują zarówno potraktowane przezroczystym brokatem, jak i w postaci surowej :)
Pozdrawiam :)
Nie mogło na nich więc zabraknąć zimowych wycinanek the MiNi art - to te delikatne śnieżynkowe rameczki i pojedyncze maleńkie śnieżynki.
Jak widać - dobrze się prezentują zarówno potraktowane przezroczystym brokatem, jak i w postaci surowej :)
Pozdrawiam :)
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
Nie wiedziałam, że tak potrafię
Zrobić LO'sa na spotkaniu, "od strzału".
I skończyć - no, prawie, bo dwa maleńkie szczegóły dołożyłam już w domu ;-)
Na tym spotkaniu, w gościnnych progach Gizmo i Kamaftut.
Udało się chyba tylko dzięki współpracy koleżeńskiej i przepastnym zasobom pracowni Kamaftut i gizmowego magazynu, dzięki któremu przełamałam zastój twórczy :)
Ze scrapińcowego magazynu wygarnęłam zielony papier projektu Anai, doszła gizmowa ażurowa rameczka, bezceremonialnie podzielona na cztery kawałki, fragmenty ILS-owego "La maison rose", dekoracyjne taśmy, część stempli też z miejscowych zasobów i burza mózgów.
Fajnie się scrapuje w stadzie :)
Pomysł na wędrujące mrówki zawdzięczam edycie 350, zaś Ludka poratowała mnie kwiatkami ze Scrappo (które też mam, ale oczywiście nie zabrałam). O ogólnie wspaniałej i twórczej atmosferze, którą tworzyła cała grupa, nawet nie wspomnę, bo to oczywistość (koniecznie przeczytajcie relację u Arte!).
Stempli z moich własnych zasobów też nie brakuje, tym razem to gotowce - ILS-owa gazeta, czarne kwiatowe tło Primy i jeden z tych stempli ze Scrappo.
Po powrocie do domu dołożyłam tylko naklejkę-motylka na holograficznym tle i jeden malutki stempelek.
A scrap odzwierciedla moją miłość do konewek - na fotce moje zachwyty nad "pomnikiem konewki" w ogrodzie Hidcote Manor.
I detale, na których widać, że się błyszczy (holograficzne tło motylka i brokat w kleju), więc zgłaszam scrapa na wyzwanie do ScrapMarketu.
Pozdrawiam :)
I skończyć - no, prawie, bo dwa maleńkie szczegóły dołożyłam już w domu ;-)
Na tym spotkaniu, w gościnnych progach Gizmo i Kamaftut.
Udało się chyba tylko dzięki współpracy koleżeńskiej i przepastnym zasobom pracowni Kamaftut i gizmowego magazynu, dzięki któremu przełamałam zastój twórczy :)
Ze scrapińcowego magazynu wygarnęłam zielony papier projektu Anai, doszła gizmowa ażurowa rameczka, bezceremonialnie podzielona na cztery kawałki, fragmenty ILS-owego "La maison rose", dekoracyjne taśmy, część stempli też z miejscowych zasobów i burza mózgów.
Fajnie się scrapuje w stadzie :)
Pomysł na wędrujące mrówki zawdzięczam edycie 350, zaś Ludka poratowała mnie kwiatkami ze Scrappo (które też mam, ale oczywiście nie zabrałam). O ogólnie wspaniałej i twórczej atmosferze, którą tworzyła cała grupa, nawet nie wspomnę, bo to oczywistość (koniecznie przeczytajcie relację u Arte!).
Stempli z moich własnych zasobów też nie brakuje, tym razem to gotowce - ILS-owa gazeta, czarne kwiatowe tło Primy i jeden z tych stempli ze Scrappo.
Po powrocie do domu dołożyłam tylko naklejkę-motylka na holograficznym tle i jeden malutki stempelek.
A scrap odzwierciedla moją miłość do konewek - na fotce moje zachwyty nad "pomnikiem konewki" w ogrodzie Hidcote Manor.
I detale, na których widać, że się błyszczy (holograficzne tło motylka i brokat w kleju), więc zgłaszam scrapa na wyzwanie do ScrapMarketu.
Pozdrawiam :)
poniedziałek, 26 marca 2012
Scrapowisko
I ja tam byłam, mineralkę piłam :)
Chyba wszystkie relacje już się pojawiły, a przynajmniej większość - całą listę można znaleźć TU.
No i ja znowu wlokę się w ogonie ;-)
Nie mogę przemilczeć, że było fantastycznie i energetycznie.
Szkoda, że tak krótko, szkoda, że nie udało się pogadać ze wszystkimi znanymi osobami i poznać osobiście wszystkich tych, które znam tylko wirtualnie (a widziałam, że są), nie udało się poskrapować i obejść wszystkich stoisk (za ogromny sukces uważam szybkościowy wpis do albumu Pampuszka i mikrozakupy, które zniknęły gdzieś na dnie mojej torebki).
A niektórym się udało, co widać na zdjęciach.
Stół TheScrapCake:
Stół 7DotsStudio:
I oglądactwo, któremu oddawałyśmy się namiętnie:
Wreszcie na własne oczy można było zobaczyć nieprawdopodobne ateciaki Anuszki (ach, te kluczyki!!!):
I poznać samą Anuszkę (tak, to niewiniątko w środeczku :D ):
I na koniec ogromne podziękowania dla organizatorek tego szaleństwa, dla wszystkich scraperek, które przywiozły swoje prace i można się było do woli ponatychać, oczywiście dla Arte, która bezpiecznie dowiozła nas z Krakowa do Łodzi i z powrotem, no i całej załodze "wesołego autobusu", dzięki której droga w obie strony minęła niepostrzeżenie - czyli Arte, Mrouh i Viol (kolejność alfabetyczna ;-) ).
Mojej osoby na zdjęciach nie zobaczycie, chyba że na innych blogach - taki los fotografa ;-)
Pozdrawiam :)
Chyba wszystkie relacje już się pojawiły, a przynajmniej większość - całą listę można znaleźć TU.
No i ja znowu wlokę się w ogonie ;-)
Nie mogę przemilczeć, że było fantastycznie i energetycznie.
Szkoda, że tak krótko, szkoda, że nie udało się pogadać ze wszystkimi znanymi osobami i poznać osobiście wszystkich tych, które znam tylko wirtualnie (a widziałam, że są), nie udało się poskrapować i obejść wszystkich stoisk (za ogromny sukces uważam szybkościowy wpis do albumu Pampuszka i mikrozakupy, które zniknęły gdzieś na dnie mojej torebki).
A niektórym się udało, co widać na zdjęciach.
Stół TheScrapCake:
Stół 7DotsStudio:
I oglądactwo, któremu oddawałyśmy się namiętnie:
Wreszcie na własne oczy można było zobaczyć nieprawdopodobne ateciaki Anuszki (ach, te kluczyki!!!):
I poznać samą Anuszkę (tak, to niewiniątko w środeczku :D ):
I na koniec ogromne podziękowania dla organizatorek tego szaleństwa, dla wszystkich scraperek, które przywiozły swoje prace i można się było do woli ponatychać, oczywiście dla Arte, która bezpiecznie dowiozła nas z Krakowa do Łodzi i z powrotem, no i całej załodze "wesołego autobusu", dzięki której droga w obie strony minęła niepostrzeżenie - czyli Arte, Mrouh i Viol (kolejność alfabetyczna ;-) ).
Mojej osoby na zdjęciach nie zobaczycie, chyba że na innych blogach - taki los fotografa ;-)
Pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)