niedziela, 27 marca 2011

Odcinek drugi. Beth Chatto.

Pierwszy dzień naszej Wielkiej Wyprawy.
Beth Chatto Gardens. 


























Album ma 9 pełnych kart i 11 przekładek.

Pierwsza przekładka - to początkującej scraperki wizyta w raju: sklep craftowy w Colchester.
A raczej w szczerym polu, gdzie ni z gruchy ni z pietruchy stoi sobie samotna stodoła wypełniona po brzegi wszelakim scrapowym dobrem. Co najdziwniejsze - mimo tak kuriozalnej lokalizacji sklep jest wyłącznie stacjonarny, nie prowadzi sprzedaży internetowej.
Pisząca te słowa została stamtąd wyciągnięta niemalże za fraki przez resztę ekipy, bo czekał na nas ogród.
Ale tych kilka przydasiów sobie kupiłam:

































A tak wygląda przekładka solo z widokiem na szczere pola. I stodołę. ;-)




















A dalej już ogród.
I szkółka, w której już zgodnie wszystkie trzy byłybyśmy w stanie wydać całe pieniądze.
Oj, czasem dobrze, że jest ten limit bagażu... :)





















I kilka detali, w tym literki wycinane ręcznie przeze mnie:



















A jeśli chcecie poczytać o samym ogrodzie i obejrzeć więcej zdjęć z naszej w nim wizyty, zapraszam na bloga Marty, o, tutaj.    Marta opowie o nim najlepiej, bo ten ogród należy do jej ulubionych :)
Wykorzystałam w albumie sporo zdjęć autorstwa Marty, na blogu można je obejrzeć w większym formacie. A w zakładce Beth Chatto znajdziecie wszystkie dotychczasowe wizyty Marty w tym ogrodzie.
I duuużo zdjęć.

Pozdrawiam :)

sobota, 26 marca 2011

I nadszedł czas...

...na powieść w odcinkach ;-)

Dla tych, którzy nie widzieli.
I dla tych, którzy widzieli, ale im mało ;-)

Każdy z nas ma takie marzenie, że nie wierzy, by kiedykolwiek mogło się spełnić.
A jednak czasem się spełnia. :)
Moim marzeniem było zobaczyć na własne oczy ogrody, o których opowiadał Geoff Hamilton (czy ktoś pamięta Geoffa i ten program?), w transmitowanych wiele lat temu przez naszą telewizję odcinkach programu BBC "Gardener's World".
Udało się to marzenie spełnić, dzięki Marcie i jej mężowi.
O tej wyprawie opowiada ten album, zrobiony przeze mnie prawie rok temu i do tej pory nieopublikowany.

Pokażę Wam więc teraz album z podróży mojego życia. Ale nie naraz :)

Dzisiaj okładka:





































































I pierwsza strona, a raczej wewnętrzna strona okładki.
Czyli uczestników szalonej wyprawy portret własny :)
W tym miejscu wielkie podziękowania dla Darka, bez którego to wszystko nie mogłoby się odbyć . :)




I detal - rdza i śniedź, czyli jak można zmasakrować scrapińcową ramkę ;-)















Kolejne dni/ strony będą pojawiały się w następnych odcinkach.
Bynajmniej nie w celu stopniowania napięcia, a z nader prozaicznej przyczyny. Oczy i plecy, które odmawiają współpracy przy dłuższym siedzeniu przed komputerem - album jest duży, ma mnóstwo detali, nie da rady pokazać go jednym rzutem.


A dzisiaj jeszcze muszę podzielić się z Wami radością z wygranej na blogu Craft Artwork :)
Wczoraj dotarły do mnie wycinankowe bazy do małych form - i już nie ma przebacz: znowu będą się pojawiać nowe ateciaki, calineczki a oprócz tego rinchies, moos i inne takie, których jeszcze nie próbowałam ;-)

Pozdrawiam :)

sobota, 12 marca 2011

Listy

Ludzie listów nie piszą.
Już nie piszą.
Kiedyś pisali - i nawet mają jeszcze w szufladzie takie relikty sprzed lat, przewiązane wstążeczką.
A niektórzy to nawet robili sami koperty, takie z papieru kredowego farbowanego barwnikami do tkanin i takie na bazie zwykłych szarych kopert malowanych pastelami.
Naprawdę :-)

A teraz?
Teraz co najwyżej robią sentymentalne ATC.
I rzucają je na żer Scrapującym Polkom :


































Ale ludzie czasem listy dostają.
No, może nie listy, a przesyłki.
Bez słów, za to z niespodziankami :)

I właśnie takie niespodzianki w tym tygodniu przyleciały do mnie jedna po drugiej .
Pierwszą wrzuciła do koperty z wymiankowym ateciakiem Urtica.
Pięknej koperty, z uroczym roślinnym stempelkiem - co prawda poczta trochę ją zmasakrowała (przyklejając jakąś naklejkę, której resztki widać na zdjęciu), ale scraperka potrafi - klej udało się usunąć, a wycięty z koperty stempelek już znalazł swoje miejsce w powstającym właśnie drugim ogrodowym albumie (wiem, wiem, nie opublikowałam jeszcze tego pierwszego...) :-)

















Druga niespodzianka była jeszcze bardziej niespodziewana - po prostu, ni z tego ni z owego, niezapowiedziana, przyszła przesyłka. Od Miszelki .
W środku - takie cudowności, scraperskie i ogrodnicze:
















Kiedyś w komentarzu do tego wpisu przyznałam się, że nie czytałam Emilki. Niewybaczalne braki w wykształceniu ogólnym ujawniłam ;-)
No i będę uzupełniać - przyleciała do mnie od Miszelki "Emilka ze Srebrnego Nowiu".
Dziękuję Kochana!

Czy u Was już wreszcie jest wiosna?
Bo u mnie w ogrodzie wreszcie zakwitły przebiśniegi!

Pozdrawiam :-)

czwartek, 10 marca 2011

...co stopień śmietnik...

  
Wpis do albumu guriany "Magiczne nuty" w naszej wędrownej_neverending_edycji  powstał już dość dawno, ale zdjęcia leżały na dysku i jakoś nie mogłam się za nie zabrać. Może dlatego, że dużo, a może z powodu ich jakości, bo robione były w paskudnie ciemny zimowy dzień.
Wymagały trochę pracy, a efekt i tak nie zadowala.
Trudno - może się tam czegoś dopatrzycie :)






 










Pewnie minie jeszcze sporo czasu, zanim nauczę się wklejać muzykę na bloga, ale piosenki Basi Stępniak-Wilk możecie posłuchać tu

 

































Jako że temat dotyczył muzyki, to musiałam coś z tym zrobić  - przecież samym obrazem nie da się oddać dźwięku i klimatu. Jako dodatek do wpisu powstała więc kopertka na CD ze stosowną zawartością, wpięta pomiędzy podstawowe karty:






































Technicznie też śmieciowo.
Bazą jest co najmniej 10-letnia gazeta, potraktowana tuszami i perfect pearls, a na niej wszystko, co mi w mojej śmietnikopracowni wpadło w rękę: stemple holtzowe, inkadinkowe i moje (kwiatek i romby na kopertce to stempelki mojej roboty), embossingi różne, tekturki, metki, koronki, guziki (i pętelki ;-)  ), metaliczna farba z drobinkami brokatu, crackle accent. O czymś jeszcze zapomniałam?

Tu trochę szczegółów:


Uff... dobrnęliście do końca?

Pozdrawiam :-)

Łatwo, lekko i przyjemnie

...i banalnie :-)
ATC na wyzwanie Craft Artwork.

Fajnie i szybciutko się robiło. Oparłam się pokusie dodania goryczki ;-)














































Pozdrawiam z zaśnieżonego (znowu... ) Krakowa  :-)

sobota, 5 marca 2011

Z czym...

... Wam się kojarzy internet?
Ano z tym:












































Czyli kolejne ATC na środowe wyzwanie Scrapujących Polek.


Tak odrobinę cynkowo zatytułowałam ten post. Mam nadzieję, że Cynka mi to wybaczy.
Pozdrawiam :-)

wtorek, 1 marca 2011

ATC z bogatym wnętrzem ;-)

Kiedy pojawiło się na PS to wyzwanie, wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić. 
ATC z niespodzianką. 

Czy Wy też tak macie, że przykłady prac, które w założeniu miały inspirować, działają dokładnie odwrotnie?

W wyzwaniach ATC zawsze wolę, kiedy na to, co wymyślę, nie rzutują czyjeś skojarzenia. Jest rzucone hasło, jest temat - a resztę dopowiada wyobraźnia.
Tym razem skrzydła mi jakoś opadły - projektantki pokazały wszystko, co można było na ten temat powiedzieć: była wyciągana kopertka, rozkładany parawanik, otwierane klapki, ujawniające dalszy ciąg - a jeszcze na dobitkę Pasja Kati w craftartworkowym wyzwaniu pokazała otwierane drzwi.

Ale temat i tak nie dawał mi spokoju, więc w końcu powstało coś takiego:






























































I druga wersja, na antydepresyjne wyzwanie Craft Artwork:




























































Motyw tej ślicznej główki ;-)  już kiedyś wykorzystałam - sporo czasu temu powstała taka decupażowa szafka nocna. Pokazywałam ją dawno temu na decupażowym forum, ale skoro jest okazja, pokażę ją teraz jeszcze raz tutaj:























































































Pozdrawiam cieplutko na przekór pogodzie :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...