Tydzień przedświąteczny to najlepszy czas, żeby dać odpór napierającej zewsząd magii świąt* i zamiast tych wszystkich bombek, choinek, śnieżynek, szopeczek, pierniczków i prezencików powiesić na blogu coś zupełnie odmiennego.
Dawno nie było nic o ogrodach :)
West Dean Gardens (klik) - tu można o tych ogrodach poczytać, choć tym razem relacja Marty nie jest do końca miarodajna. O tym właśnie opowiada dzisiejszy scrap :)
Było już późne popołudnie, kiedy dotarliśmy do tego pięknego miejsca. Czas na zwiedzanie był mocno ograniczony, a teren ogromny, nie bardzo miałyśmy więc głowę na planowanie kierunku zwiedzania.
Cała ekipa pognała prosto przed siebie, a my dwie z Kasią poszłyśmy w przeciwnym kierunku. I to był strzał w dziesiątkę: trafiłyśmy na warzywniki, szklarnie i ogrody użytkowe. Jak się później okazało - uważane za najpiękniejsze w całej Anglii - w moim odczuciu to opinia w pełni zasłużona.
I dopiero napatrzywszy się do woli, nazachwycawszy, natrzaskawszy fotek zawróciłyśmy do arboretum, konstatując, że dokładnie obejrzałyśmy najpiękniejszy fragment tych ogrodów. Arboretum można więc było oblecieć już pobieżnie, bez żalu, że czasu brakło i trzeba kończyć zwiedzanie :)
Kilka szczegółów:
I na koniec warzywniki w West Dean moim okiem (czy też raczej okiem mojej starożytnej cyfrówki):
A pierniczki i śnieżynki jeszcze będą, nie bójcie się, kochani, grudniownik puchnie w szwach ;-)
Pozdrawiam :)
PS. Scrap powstał oczywiście na papierach Galerii RAE
*) w ramach magii świąt padł nam dzisiaj zasilacz od kompa. Na szczęście udało się podpiąć stary i na razie uff!, chodzi.
o jak dobrze! że u Ciebie choć można się schować troszkę przed świętami... :)) czasem chciałabym w grudniu uciec na Marsa... ;)
OdpowiedzUsuńale przed magią nie uciekłaś ;) scrap BAJKOWY!! i wysmakowany jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńChcę lato! Wiosnę, jesień! Nie znoszę zimy! :(( jakie cudowne, soczyste kolory...piękno w każdym fragmenciku.
OdpowiedzUsuńDidre - od lat mam to samo, przeważnie nawet nie zaglądałam w grudniu na blogi, bo dostawałam torsji od nadmiaru kartek świątecznych ;-)
OdpowiedzUsuńAle w tym roku okazało się, że moje tworzenie antygrudniownika jest świetną autoterapią i łatwiej przetrwać grudzień :)
justi - te kolory są tam takie soczyste dlatego, że tamtejsze lato w niczym nie przypomina naszego. I za takim latem tęsknię - chłodnym, wilgotnym, pochmurnym, z przebłyskami słońca. Naszego lata szczerze nienawidzę. Wolę już zimę, nawet chlapowatą i burą - serio, a po tym okropnym tegorocznym lecie mogłabym mieć cały rok zimę, przez najbliższe 5 lat bez przerwy.
A co to są te cosie ceramiczne? Nawet nie będę próbowała zgadywać, żeby się nie ośmieszać :)
OdpowiedzUsuńsuper scrap :) ogrody... ech... aż się cieplej na sercu robi :)
OdpowiedzUsuńA ja w ramach "za trzy dni Święta" siedzę nad albumem znad morza :P A reszta mam nadzieję, że zrobi się sama :P
Piękny scrap! zachwyciły mnie warzywniki i białe "belgijki". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo może ja odpiszę Rae bo na punkcie "ceramicznych cusiów" mam totalnego fioła. To klosze do wybielania rabarbaru i szparagów. Po angielsku nazywa się toto rhubarb forcer:)
OdpowiedzUsuńSorki, pytanie Rae gdzieś mi umknęło, pewnie w szaleństwie przedświątecznym przeoczyłam powiadomienie. Dzięki, Marta, za wsparcie :)
OdpowiedzUsuń