I nie, nie chodzi o tę za oknem ( chociaż u nas chwilowo biało i znowu trzeba odśnieżać).
Otóż postanowiłyśmy sobie chlapnąć we dwójkę z Offcą, na wyzwanie z bloga scrapki-wyzwaniowo.
W związku z tym (ale nie tylko) spotkałyśmy się na małe wspólne scrapowanie.
Żeby nie ulec pokusie przegadania paru godzin, wybrałyśmy do "obróbki" znalezioną na Art Piaskownicy tę mapkę, w dodatku bezterminową - i postanowiłyśmy tym razem być skuteczne i konkretne .
Odniosłyśmy sukces - udało się efektywnie podziałać i nawet prawie udało się skończyć, chociaż ostateczny szlif layoutowi każda z nas nadawała już osobno.
Do mojego scrapa wybrałam zdjęcie z pewnego, bynajmniej nie plażowego, wyjazdu do Chorwacji.
Beli, maleńkie miasteczko na wyspie Cres.
Położona na szczycie skalistego wzgórza osada, jedna z najstarszych na wyspie (bagatelka - 4000 lat), porównywana do orlego gniazda. Niezwykle malownicza, zabudowana starymi kamiennymi domkami, wymarzone miejsce do wieczornego powłóczenia się z aparatem.
Wybrałam też kolejny papier, który zalegał w szufladzie i zupełnie mi się nie podobał.
Na szczęście był dwustronny - na lewej stronie były tylko stonowane, piaskowe maziaje, też niezbyt ładne, ale wystarczyło trochę tuszu distress i stemplowania, by dodać im charakteru. No i oczywiście, zgodnie z wytycznymi, trzeba było go pochlapać :)
Do "chlapania klasycznego" użyłam mocno rozwodnionego czarnego reinkera distress, zmieszanego z Perfect Pearls, częściowo psikając, a częściowo chlapiąc większymi plamami wprost z rurki atomizerka.
Drugim wymaganym medium stał się czarny Chalk Glimmer Mist, który dał plamy ciemniejsze i bardziej połyskliwe.
Pozostałe efekty są już chlapaniem w stylu dowolnym ;-)
Spod białej papierowej serwetki wystaje wydruk - kopia starego podręcznika, pochlapana złotą farbą, tym razem swobodnymi maźnięciami pędzla.
I ostatni chlapany element, to kwiatkowe ćwieki, w oryginale lakierowane na różowo, u mnie zdarte do gołego metalu papierem ściernym i zachlapane tuszem alkoholowym w kilku odcieniach, techniką "prosto z buteleczki".
Bordery u góry i u dołu strony tworzą wspólnie trzy stemple: grunge'owy pasek Impression Obsession, "Koronka w pełnym słoncu" od RAE i chrząszczyk ze Scrappo.
Journaling - jak przeważnie w moich scrapach - dyskretny, stopiony z dolnym borderem.
A śnieg pada. I jest na plusie. Ale będzie chlapa! :D
Pozdrawiam :)
Fantastyczny...az mi sie zapragnelo wakacji i dzikiej podrozy na tam na Beli...kolory poprostu genialne. Uwielbiam ten klimat vintage w Twoich pracach.
OdpowiedzUsuńefekt końcowy powalający :)
OdpowiedzUsuńraz jeszcze dziękuję za cierpliwość i wspólne chlapanie :D
bardzo ciekawie wyszło to wspólne chlapanie! pyszny chlebek podjadałyście przy pracy? :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
bosko bosko bosko!!
OdpowiedzUsuńChwileńko, nie, tym razem podjadałyśmy murzynka i bezę, o tę: http://mojewypieki.blox.pl/2011/07/Beza-z-orzechami-laskowymi-i-kremem-czekoladowym.html , pycha!
OdpowiedzUsuńO żesz... Ale to piękne!!!
OdpowiedzUsuńtak, rzeczywiście beza była pyszna :D
OdpowiedzUsuńChorwaaaacja :D
OdpowiedzUsuń<3
bardzo fajne LO!
dzięki za komentarz u mnie, wybacz, że odpisuję tutaj ale nie znalazłam Twojego maila...
Musiałam wszystko naraz, taka jest idea premiery nowego zestawu, wszystkie przykłady "co można zrobić z tego zestawu" pokazywane są razem... Też żałuję takie formy (szczególnie to odczułam w zeszłym miesiącu...) ale z drugiej strony ją rozumiem...
:)
cudny LO!!!
OdpowiedzUsuńPiękny, niesamowity i świetnie pochlapany :) scrap !
OdpowiedzUsuńcały czas nie mogę się przyzwyczaić, że robisz LO...ale cudnie Ci to wychodzi:))
OdpowiedzUsuńPrzepiękny scrap! I genialnie odmieniony papier bazowy :)
OdpowiedzUsuńfantastyczny scrap! świetna kolorystyka i te chlapnięcia... mrrr!! rewelacyjne!!
OdpowiedzUsuń