Żeby nie było.
Że tylko farbuję, farbuję i wrzucam do pudła.
Rzutem na taśmę postanowiłam pokazać, co udziergałam z tej porzeczkowej farbowanki.
Otóż skarpetki, jak na włóczkę skarpetkową przystało ;-)
W czasach prehistorycznych skarpetki dziergałam wręcz seryjnie. Ale chcąc iść w góry w porządnych wełnianych skarpetkach, trzeba je było sobie udziergać, takie były czasy. Znałam wtedy jedną-jedyną, jedynie słuszną metodę wyrabiania pięty, oczywiście od góry. Za to teraz postanowiłam nauczyć się innych metod, na początek od palców.
To już moje drugie skarpetki dziergane w ten sposób, pięta wzmocniona wg przepisu Intensywnie Kreatywnej.
Pierwsze-najpierwsze, dziergane od palców też wykonałam wg tutorialu IK (Razempetki).
Pięta kształtowana w sposób chyba najprostszy, rzędami skróconymi. Zdjęcie tylko jedno, tak w celach dokumentacyjnych, bo to takie zwykłe, zwyczajne burasy ;-)
Obie pary mają długaśne cholewki, bo tak lubię i już ;-)
I muszę się zgodzić z dziewiarkami-skarpeciarkami.
Dzierganie skarpetek wciąga! Oj, wciąga ;-)
Pozdrawiam cieplutko, na przekór temu, co za oknem.
Skarpetki faktycznie wciągają, bo efekt szybki i spektakularny! Właśnie dzisiaj postanowiłam zrobić kolejne, więc z przyjemnością się Twoim, udanym, przyglądam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo :)
UsuńPrzerwa i nowe techniki sprawiły, że czuję się skarpetkową debiutantką. Trzy pary (mam na koncie jeszcze takie mega-grubasy dla T. do chodzenia po domu zamiast kapci) to żadne doświadczenie, ale wiem, że to dopiero początek - będę je dziergać, bo różnica w potencjale grzewczym w porównaniu do sklepowych jest ogromna. No i wszystkie eksperymenty farbiarskie w skarpetkach przejdą ;-)
jesuuu jak mnie dawno u Ciebie na blogu nie było. Muszę wyciągnąć Cię na kawkę jak skoncze kaszleć i smarać. Dzierganki rewelacyjne. Miło się patrzy na takie ciepełka w mroźne dni:)
OdpowiedzUsuńMy się w ogóle całe wieki nie widziałyśmy, stanowczo trzeba to zmienić! Co prawda pewnie już nie scrapowo (ostatnio jakoś papier w odwrocie), a towarzysko :)
UsuńAleż mi sie to podoba!!!! Witaj w Klubie :-) Planujesz juz udzierg kolejnej pary....? zielonej....?
OdpowiedzUsuńA skąd wiesz ;-)
UsuńNawet zaczęłam zielone najpierw, ale mi wyszły mocno za ciasne, więc sprułam i zrobiłam powyższe.
I chyba na tym się nie skończy, jeszcze jeden motek tego Zitrona czeka na farbowanie. Cieszę się, że moje debiuty zyskały uznanie w Twoich oczach :)
Oj znalazły!!! Polecam do pięty rzędami skróconymi dorabiać klin pogłębiający pietę (popatrz na moich którychś, widać na zdjęciach), skarpetki są wygodniejsze i pieta nie jest naciągnięta. W razie czego służę :-)
UsuńTak mi się wydaje, że 'porzeczkowe' są już właśnie z klinem, tyle że od palców. leżą świetnie. Od góry jeszcze tak nie robiłam, więc jak będzie okazja, to chętnie przyjdę po naukę :)
Usuń