Devon - czyli kolejna wyprawa szalonych ogrodniczek - już za nami.
Tak po prawdzie, to wróciłam już prawie tydzień temu, ale rzeczywistość na miejscu dorwała mnie w swoje szpony i dopiero dzisiaj w miarę spokojnie siadłam do przywiezionych zdjęć.
U mnie tylko krótka migawka - pełna relacja już w toku na blogu Marty.
Tam będą lepsze zdjęcia - no cóż, mój aparat już dawno zasłużył na emeryturę, cyfrówki tak długo nie żyją ;-) - pełne relacje fotograficzne z poszczególnych ogrodów, obszerne opisy - zapraszam do śledzenia kolejnych odsłon.
A to kilka moich:
Pojawi się za to w najbliższym czasie na moim blogu podróżny art journal, którego tworzenie urozmaicało rzadkie chwile wolnego czasu i wciągnęło (na różne sposoby) prawie całą ekipę.
Poniżej autorka bloga we własnej osobie, scrapująca w terenie (a dokładniej na parkingu ogrodu RHS w Rosemoor) - na zdjęciach autorstwa Darka Góry :)
Pomarańczowa kurteczka pewnie niedługo zagości na moich scrapach.
Z racji pogody praktycznie się z nią nie rozstawałam. I nie, nie narzekam - tylko dwa ogrody zwiedzaliśmy w siąpiącym deszczu. Za to wspaniała, soczysta zieleń i bujnie kwitnące hortensje wynagradzały te drobne uciążliwości. Z chęcią zamieniłabym nasze "piękne" (wrrrr...) lato na tamten chłodny i wietrzny klimat...
Ewciu zazdroszczę ale wiesz tak pozytywnie, ogrody piękne podziwiam i podziwiam czekam na resztę fotek. Wiedziała że jesteś szalona ale żeby scrapować na parkingu przebiłaś wszystkich hi hi, Pomarańczowa kurteczka jest bardzo twarzowa i będzie jaskrawym akcentem w Twoim nowym albumiku ... już go widzę oczyma wyobraźni . Ściskam serdecznie***
OdpowiedzUsuńPS dziękuje serdecznie za info o różyczkach **
Przepiękne zdjęcia- oddają prawdziwy klimat ogrodów;)
OdpowiedzUsuńA jeszcze chciałabym zobaczyć z bliska tę pracę, którą tworzysz na parkingu...:)
Wypatrywałam tej relacji i wypatrywałam:) Zazdroszczę ogromnie i czekam na journalowe detale!
OdpowiedzUsuńZajawkowe zdjęcia zdecydowanie rozbudzają mój apetyt.
A wiesz, że ten tydzień, kiedy Cię nie było, to pogoda tu była taka raczej angielska :P Dopiero od paru dni znowu wyższe temperatury.
OdpowiedzUsuńKurtkę dobrałaś chyba specjalnie do obu nowych pomarańczowych papierów :D
A żurnal podróżny muszę koniecznie zmacać (i moje blaszki odebrać, hehe), więc się nastawiaj na najazd.
Ale cudne zdjęcia... Czekam niecierpliwie na albumik no i na żurnal :)
OdpowiedzUsuńPięęękne zdjęcia i ogrody na nich...
OdpowiedzUsuń