Po prawie trzech latach od początku mojego scrapowania podjęłam decyzję:
czas zamknąć Book of Me.
Ciekawe, czy ktoś jeszcze pamięta te wyzwania?
Pojawiły się na forum scrappassion, najpierw jako wyzwania tygodniowe, potem coraz rzadziej, w końcu gdzieś zniknęła założycielka tematu, a wątek został zamknięty. A ja tak sobie nieśpiesznie kontynuowałam wpisy, nawet próbując to podpiąć pod ideę art journala, choć stylistycznie bliżej im było do klasycznych LO'sów w małym formacie. Ostatnio jakoś mi nie szło - może wyczerpała się formuła, a może to ja w scrapbookingu poszłam już dalej?
Dość, że straciłam trochę serce do tego niby-albumu. Zostały w nim dwa puste miejsca na kartach, postanowiłam je więc jakoś tam wypełnić i definitywnie zamknąć tamten projekt.
Tak powstał wpis "Kiedyś i dzisiaj":
Nie mogłam się oprzeć i użyłam najnowszych nabytków z Craftshow: pięknego lalkowego borderka ze scrappo i motylkowego wykrojnika.
I definitywny koniec, czyli tylna okładka:
Użyłam tu pewnego bardzo znanego papieru polskiej produkcji, który zmaltretowałam tak, że zupełnie nie widać pierwowzoru.
Używając dużego stempla narożnikowego pokryłam tło w całości bezbarwnym embossingiem, a następnie kilkakrotnie przetarłam białą farbą akrylową, wytarłam całość wilgotną chusteczką, żeby uwydatnić wzory, a następnie papierem ściernym, żeby nadać całości lekko zamszową fakturę. Następnie popsikałam kilkoma odcieniami pastelowych mgiełek, uzyskując efekt przypominający lekko spleśniały kurdyban ;-)
Reszty działań opisywać chyba nie trzeba, bo widać :)
W każdym razie okładka wędruje na 12-te wyzwanie scrapkowego bloga , tym bardziej, że użyte mgiełki w całości pochodzą z tusiowego sklepu .
I jeszcze kilka zbliżeń:
A na koniec okazało się, że tylna okładka nijak nie pasuje do przedniej, zrobionej na początku wyzwania.
Cóż - trzy lata scrapowania mają swoje prawa :)
Pozdrawiam :)
Ale się wystraszyłam - po przeczytaniu tytułu posta pomyslałam, że zamykasz bloga ;) piękna praca.
OdpowiedzUsuńrewelacja, jestem ciekawa całości :)
OdpowiedzUsuńborderek lalkowy jest super, nie wiem jak ja patrzyłam, że go u Ady nie widziałam...
ufff... też mnie takie czarne myśli (jak Ankan) naszły po przeczytaniu nagłówka... proszę Cię nie strasz tak :)
OdpowiedzUsuńgenialne tło! przepiękne detale! i ta kolorystyka - cudowna!!!
na motyle w Twoim wydaniu mogę gapić się bez końca
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita- stworzyłaś coś pięknego. Jak Ty czarujesz takie klimaty??;)
OdpowiedzUsuńZnów pięknie i niezwykle:)
OdpowiedzUsuńNiesamowity klimat! A tylna okładka wspaniała!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna okładka i ślicznie wyszły te kolory!
OdpowiedzUsuńPiękny ten Twój ostatni wpis, klimatyczny, niesamowity, te motyle w kwiatach i całość, ech mogłabym się gapić bez końca:)
OdpowiedzUsuńpamiętam twoje karty z forum...były dla mnie inspiracją i dalej są...cudna całość!!:))
OdpowiedzUsuńPamiętam te wyzwania :) nawet sama zrobiłam kilka... ale tak jakoś ich nie pokazałam ;)
OdpowiedzUsuńCudne strony albumowe i okładka!!!
:*
Lekko spleśniały kurdyban - kocham to określenie :D:D:D Tło jest po prostu przepiękne!!!! A czytając opis miałam wrażenie, że jestem w stanie odczuć jego fakturę.
OdpowiedzUsuńNiby kolorów oszczędnie, a jednak własnie tyle do oglądania, że można zaglądać codziennie i coś nowego wypatrzyć. Niniejszym book of you skończył się happy endem:-)
OdpowiedzUsuń