Tylko tym różni się ten dzień od pozostałych 364/5 (klik).
A tak przecież codziennie zmienia się jakaś cyferka w kalendarzu...
poniedziałek, 31 grudnia 2012
sobota, 29 grudnia 2012
Zaległościowo po raz drugi
Zanim zupełnie zapomnimy o Świętach, wrzucam (trzy razy podchodziłam do tematu i pogoda nie pozwalała na dobre zdjęcia) dwie zaległe prościutkie karteczki, zrobione na krakowskim, jeszcze listopadowym, spotkaniu, wykonane w całości na materiałach ze sklepu Craftshop, w którego gościnnych progach spotkanie się odbywało.
Nie mogło na nich więc zabraknąć zimowych wycinanek the MiNi art - to te delikatne śnieżynkowe rameczki i pojedyncze maleńkie śnieżynki.
Jak widać - dobrze się prezentują zarówno potraktowane przezroczystym brokatem, jak i w postaci surowej :)
Pozdrawiam :)
Nie mogło na nich więc zabraknąć zimowych wycinanek the MiNi art - to te delikatne śnieżynkowe rameczki i pojedyncze maleńkie śnieżynki.
Jak widać - dobrze się prezentują zarówno potraktowane przezroczystym brokatem, jak i w postaci surowej :)
Pozdrawiam :)
piątek, 28 grudnia 2012
Grudzień w kawałkach
...czyli na bieżąco z grudniownikiem (co z tego, że do tyłu z życzeniami i co tam jeszcze powinnam była zrobić przed... , skoro grudniownik uzupełniony aż do dnia wczorajszego?) :D
Nie będę Was oczywiście zamęczać całością, zwłaszcza, że pod koniec zrobił się monotematycznie kulinarny - w tym roku nasze prezenty były nie dosyć, że własnoręcznie wykonane, to jeszcze prawie wyłącznie upieczone (stąd tyle fotek ciasteczek i pierniczków).
Część zdjęć i opisów kryje się w kieszonkach i kopertach - jeśli miejsce (czyt. grubość) pozwoli, dołożę jeszcze trochę zdjęć i przepisów/opisów w kieszonkach do tej pory niezagospodarowanych.
Na razie bardzo się pilnuję, żeby unikać zbyt przestrzennych ozdób, bo jeszcze kilka stron do wypełnienia zostało.
A całość w tej chwili prezentuje się tak i już się ledwie domyka:
I kilka stron:
Te urocze czerwone choineczki, które przewijają się przez albumik, pochodzą z the MiNi art .
Mnie, nielubiącą czerwieni w wydaniu świątecznym, całkowicie zauroczyły i omotały - niespodziewanie dla samej siebie wykorzystałam ich tu już cały arkusik :)
A od MagdyM oprócz formy albumiku zapożyczyłam również upodobanie do nitki wystającej tu i ówdzie.
Nie potrafię jej wprawdzie wywlec z takim wdziękiem, jak robi to Magda, ale przecież ćwiczenie czyni mistrza ;-)
Pozdrawiam :)
Nie będę Was oczywiście zamęczać całością, zwłaszcza, że pod koniec zrobił się monotematycznie kulinarny - w tym roku nasze prezenty były nie dosyć, że własnoręcznie wykonane, to jeszcze prawie wyłącznie upieczone (stąd tyle fotek ciasteczek i pierniczków).
Część zdjęć i opisów kryje się w kieszonkach i kopertach - jeśli miejsce (czyt. grubość) pozwoli, dołożę jeszcze trochę zdjęć i przepisów/opisów w kieszonkach do tej pory niezagospodarowanych.
Na razie bardzo się pilnuję, żeby unikać zbyt przestrzennych ozdób, bo jeszcze kilka stron do wypełnienia zostało.
A całość w tej chwili prezentuje się tak i już się ledwie domyka:
I kilka stron:
Te urocze czerwone choineczki, które przewijają się przez albumik, pochodzą z the MiNi art .
Mnie, nielubiącą czerwieni w wydaniu świątecznym, całkowicie zauroczyły i omotały - niespodziewanie dla samej siebie wykorzystałam ich tu już cały arkusik :)
A od MagdyM oprócz formy albumiku zapożyczyłam również upodobanie do nitki wystającej tu i ówdzie.
Nie potrafię jej wprawdzie wywlec z takim wdziękiem, jak robi to Magda, ale przecież ćwiczenie czyni mistrza ;-)
Pozdrawiam :)
środa, 19 grudnia 2012
West Dean Gardens
Tydzień przedświąteczny to najlepszy czas, żeby dać odpór napierającej zewsząd magii świąt* i zamiast tych wszystkich bombek, choinek, śnieżynek, szopeczek, pierniczków i prezencików powiesić na blogu coś zupełnie odmiennego.
Dawno nie było nic o ogrodach :)
West Dean Gardens (klik) - tu można o tych ogrodach poczytać, choć tym razem relacja Marty nie jest do końca miarodajna. O tym właśnie opowiada dzisiejszy scrap :)
Było już późne popołudnie, kiedy dotarliśmy do tego pięknego miejsca. Czas na zwiedzanie był mocno ograniczony, a teren ogromny, nie bardzo miałyśmy więc głowę na planowanie kierunku zwiedzania.
Cała ekipa pognała prosto przed siebie, a my dwie z Kasią poszłyśmy w przeciwnym kierunku. I to był strzał w dziesiątkę: trafiłyśmy na warzywniki, szklarnie i ogrody użytkowe. Jak się później okazało - uważane za najpiękniejsze w całej Anglii - w moim odczuciu to opinia w pełni zasłużona.
I dopiero napatrzywszy się do woli, nazachwycawszy, natrzaskawszy fotek zawróciłyśmy do arboretum, konstatując, że dokładnie obejrzałyśmy najpiękniejszy fragment tych ogrodów. Arboretum można więc było oblecieć już pobieżnie, bez żalu, że czasu brakło i trzeba kończyć zwiedzanie :)
Kilka szczegółów:
I na koniec warzywniki w West Dean moim okiem (czy też raczej okiem mojej starożytnej cyfrówki):
A pierniczki i śnieżynki jeszcze będą, nie bójcie się, kochani, grudniownik puchnie w szwach ;-)
Pozdrawiam :)
PS. Scrap powstał oczywiście na papierach Galerii RAE
*) w ramach magii świąt padł nam dzisiaj zasilacz od kompa. Na szczęście udało się podpiąć stary i na razie uff!, chodzi.
Dawno nie było nic o ogrodach :)
West Dean Gardens (klik) - tu można o tych ogrodach poczytać, choć tym razem relacja Marty nie jest do końca miarodajna. O tym właśnie opowiada dzisiejszy scrap :)
Było już późne popołudnie, kiedy dotarliśmy do tego pięknego miejsca. Czas na zwiedzanie był mocno ograniczony, a teren ogromny, nie bardzo miałyśmy więc głowę na planowanie kierunku zwiedzania.
Cała ekipa pognała prosto przed siebie, a my dwie z Kasią poszłyśmy w przeciwnym kierunku. I to był strzał w dziesiątkę: trafiłyśmy na warzywniki, szklarnie i ogrody użytkowe. Jak się później okazało - uważane za najpiękniejsze w całej Anglii - w moim odczuciu to opinia w pełni zasłużona.
I dopiero napatrzywszy się do woli, nazachwycawszy, natrzaskawszy fotek zawróciłyśmy do arboretum, konstatując, że dokładnie obejrzałyśmy najpiękniejszy fragment tych ogrodów. Arboretum można więc było oblecieć już pobieżnie, bez żalu, że czasu brakło i trzeba kończyć zwiedzanie :)
Kilka szczegółów:
I na koniec warzywniki w West Dean moim okiem (czy też raczej okiem mojej starożytnej cyfrówki):
A pierniczki i śnieżynki jeszcze będą, nie bójcie się, kochani, grudniownik puchnie w szwach ;-)
Pozdrawiam :)
PS. Scrap powstał oczywiście na papierach Galerii RAE
*) w ramach magii świąt padł nam dzisiaj zasilacz od kompa. Na szczęście udało się podpiąć stary i na razie uff!, chodzi.
poniedziałek, 17 grudnia 2012
Spodobało mi się zszywanie
... i zrobiłam kolejny albumik wg kursiku Mizerii - a raczej bazę, która kiedyś (mam nadzieję - wkrótce) zostanie zapełniona zimowymi fotkami. Fotek na razie jeszcze nie ma, a ja, póki co, cieszę się pustym albumikiem :)
Tym razem powstał z pomieszanych niebieskich papierów z różnych kolekcji Galerii RAE, ujednoliconych moim (ulubionym ostatnio) motywem "gessowanej" krateczki.
Okładka z pięknych, intensywnie niebieskich "Groszków w błękicie", z negatywową klapką-zakładką, z drugiej strony tego samego papieru. Zakładka zapinana, a właściwie zamotana, pętelką z białego sznureczka - na dwa guziki, oczywiście też z galerii RAE.
I to jest właśnie gwóźdź programu: "Guzik z pętelką" - to temat najnowszego wyzwania w Galerii RAE, na które niniejszym serdecznie zapraszam :)
Tym razem powstał z pomieszanych niebieskich papierów z różnych kolekcji Galerii RAE, ujednoliconych moim (ulubionym ostatnio) motywem "gessowanej" krateczki.
Okładka z pięknych, intensywnie niebieskich "Groszków w błękicie", z negatywową klapką-zakładką, z drugiej strony tego samego papieru. Zakładka zapinana, a właściwie zamotana, pętelką z białego sznureczka - na dwa guziki, oczywiście też z galerii RAE.
I to jest właśnie gwóźdź programu: "Guzik z pętelką" - to temat najnowszego wyzwania w Galerii RAE, na które niniejszym serdecznie zapraszam :)
czwartek, 13 grudnia 2012
Zaległościowo po raz pierwszy
Na pewien kolarski ślub powstała karteczka.
Zaległość października jeszcze.
Na papierach Galerii RAE, wiosnę z zimą połączyłam :)
Środek:
A opakowanie zrobiłam z szarej torebki, oczywiście ostemplowanej w rowerki i serduszka, a jakże :)
Pozdrawiam :)
Zaległość października jeszcze.
Na papierach Galerii RAE, wiosnę z zimą połączyłam :)
Środek:
A opakowanie zrobiłam z szarej torebki, oczywiście ostemplowanej w rowerki i serduszka, a jakże :)
Pozdrawiam :)
środa, 12 grudnia 2012
Gru_dzień_po_dniu. Anty.
Grudniownika ciąg dalszy.
Mówiłam coś, że nie będzie o pierniczeniu, bombeczkach i magii świąt?
Otóż jest. Piernicznęło aż miło.
Szczegółów Wam na blogu oszczędzę, mogę opowiedzieć w realu, ale za dużą (dobrą i słodką) łapówkę ;-)
04-07.12
Jeszcze było normalnie. W miarę.
08.12.
Jaka piękna katastrofa! :
A potem, to już mi się marzyło jedno.
Żeby nic się nie działo.
Nic.
Tak zupełnie.
10-11.12.
Na ostatniej stronie pobawiłam się gesso, embossingiem, maskami i psikaniem.
Tak, miało być tak buro. Tak jak wczoraj za oknem.
Grudzień jest bury, a nie czerwony i zielony. A już na pewno nie złoty. O.
Pozdrawiam :)
PS. Jak się zrobi mniej buro, to obfocę i powieszę zaległości. Jest ich trochę :)
Mówiłam coś, że nie będzie o pierniczeniu, bombeczkach i magii świąt?
Otóż jest. Piernicznęło aż miło.
Szczegółów Wam na blogu oszczędzę, mogę opowiedzieć w realu, ale za dużą (dobrą i słodką) łapówkę ;-)
04-07.12
Jeszcze było normalnie. W miarę.
08.12.
Jaka piękna katastrofa! :
A potem, to już mi się marzyło jedno.
Żeby nic się nie działo.
Nic.
Tak zupełnie.
10-11.12.
Na ostatniej stronie pobawiłam się gesso, embossingiem, maskami i psikaniem.
Tak, miało być tak buro. Tak jak wczoraj za oknem.
Grudzień jest bury, a nie czerwony i zielony. A już na pewno nie złoty. O.
Pozdrawiam :)
PS. Jak się zrobi mniej buro, to obfocę i powieszę zaległości. Jest ich trochę :)
wtorek, 4 grudnia 2012
Antygrudniownik
W ramach przywracania weny.
Tak, ja, zdeklarowana przeciwniczka grudniowników, "magii świąt", czekania na święta, udawania, że grudzień jest super i kończy się 25.12, a potem to już czarna dziura.
Zrobiłam grudniownik.
No, powiedzmy - coś w rodzaju tegoż.
Bo żadnego czekania na święta nie zamierzam tam opisywać - ot, dzień po dniu w miesiącu, a miesiąc - jak każdy inny. Jak mi się zabawa spodoba, to zrobię styczniownik albo marcownik. Bo właściwie dlaczego nie? Wtedy też się dzieją różne rzeczy, w marcu nawet więcej niż w grudniu.
A póki co - wykorzystuję sobie zasoby śnieżynek, choinek, brokacików i starożytnych zimowych papierków, których trochę mi się zaplątało w szufladach, mimo programowego niekupowania.
Wzięło mnie niespodziewanie po spotkaniu u Gizmo, po tym, jak wzięłam do ręki prace Offcy i Mony. Bo na spotkaniu oczywiście kontestowałam, wycinając jakąś masakrycznie skomplikowaną ramkę z UHK-owego papieru, sama nie wiem, po co.
Za to jak wróciłam do domu...
Bazę zrobiłam wg kursu MagdyM, podpatrując efekt u Offcy właśnie.
Ten śliczny pasiasty alfabecik zawdzięczam Monie.
Nie byłabym sobą, nie dodając tuszowanych na buro brzegów i nanizanych na sznurek koralików ;-)
I pierwsze wpisy (właściwie, to nie wiem, czy powinnam je pokazywać, hahaha):
W tym wpis najważniejszy - spotkaniowy (użycie scrapińcowego logo bezczelnie odgapiwszy od Offcy), z chwilkowymi (też dzięks!) fotami:
Postanowiłam codziennie uzupełniać wpisy, choćby nawet nie działo się nic. Choćby przykleić śnieżynkę i posypać brokatem ;-) W końcu muszę jakoś przełamać to bezwenie, prawda?
Edit:
Spotkałam się z pytaniami, czy mój grudniownik też ma 25 dni i kończy się na Bożym Narodzeniu.
Otóż nie - grudzień ma 31 dni, a mój grudniownik jest zapisem miesiąca, a nie adwentu.
I ma stron 31, jak na porządny art żurnal przystało - z możliwością rozbudowy :)
Tak, ja, zdeklarowana przeciwniczka grudniowników, "magii świąt", czekania na święta, udawania, że grudzień jest super i kończy się 25.12, a potem to już czarna dziura.
Zrobiłam grudniownik.
No, powiedzmy - coś w rodzaju tegoż.
Bo żadnego czekania na święta nie zamierzam tam opisywać - ot, dzień po dniu w miesiącu, a miesiąc - jak każdy inny. Jak mi się zabawa spodoba, to zrobię styczniownik albo marcownik. Bo właściwie dlaczego nie? Wtedy też się dzieją różne rzeczy, w marcu nawet więcej niż w grudniu.
A póki co - wykorzystuję sobie zasoby śnieżynek, choinek, brokacików i starożytnych zimowych papierków, których trochę mi się zaplątało w szufladach, mimo programowego niekupowania.
Wzięło mnie niespodziewanie po spotkaniu u Gizmo, po tym, jak wzięłam do ręki prace Offcy i Mony. Bo na spotkaniu oczywiście kontestowałam, wycinając jakąś masakrycznie skomplikowaną ramkę z UHK-owego papieru, sama nie wiem, po co.
Za to jak wróciłam do domu...
Bazę zrobiłam wg kursu MagdyM, podpatrując efekt u Offcy właśnie.
Ten śliczny pasiasty alfabecik zawdzięczam Monie.
Nie byłabym sobą, nie dodając tuszowanych na buro brzegów i nanizanych na sznurek koralików ;-)
I pierwsze wpisy (właściwie, to nie wiem, czy powinnam je pokazywać, hahaha):
W tym wpis najważniejszy - spotkaniowy (użycie scrapińcowego logo bezczelnie odgapiwszy od Offcy), z chwilkowymi (też dzięks!) fotami:
Postanowiłam codziennie uzupełniać wpisy, choćby nawet nie działo się nic. Choćby przykleić śnieżynkę i posypać brokatem ;-) W końcu muszę jakoś przełamać to bezwenie, prawda?
Edit:
Spotkałam się z pytaniami, czy mój grudniownik też ma 25 dni i kończy się na Bożym Narodzeniu.
Otóż nie - grudzień ma 31 dni, a mój grudniownik jest zapisem miesiąca, a nie adwentu.
I ma stron 31, jak na porządny art żurnal przystało - z możliwością rozbudowy :)
środa, 24 października 2012
Bylo juz zimowo...
...teraz jest jesiennie.
Na kartkach oczywiście (tak, tak, to wszystko kartki pudełkowe, znaczy się, do pudła wędrują).
Papiery Galerii RAE, stemple różne_różniaste:
motyl od RAE, liść od Drychy, reszta zagramaniczna, to reklamować nie będę :]
A liście (3rd Eye) są super, prawda?
Nie wiem, czy się kwalifikuje (nie mierzyłam, jaki procent ma powierzchnia brązów ;-) ), ale zgłaszam kartkę na "trzeciooczne" wyzwanie:
Pozdrawiam jesiennie z wielkim kubasem herbaty owocowej z miodem :)
Na kartkach oczywiście (tak, tak, to wszystko kartki pudełkowe, znaczy się, do pudła wędrują).
Papiery Galerii RAE, stemple różne_różniaste:
motyl od RAE, liść od Drychy, reszta zagramaniczna, to reklamować nie będę :]
A liście (3rd Eye) są super, prawda?
Nie wiem, czy się kwalifikuje (nie mierzyłam, jaki procent ma powierzchnia brązów ;-) ), ale zgłaszam kartkę na "trzeciooczne" wyzwanie:
Pozdrawiam jesiennie z wielkim kubasem herbaty owocowej z miodem :)
środa, 17 października 2012
Zapraszamy na wyzwanie :)
...do Galerii RAE.
Październikowy temat to "Ciepło i przytulnie".
W sam raz na jesienne chłody* .
A u mnie zrobiło się zimowo - i tak jakoś przez przypadek wyszło, że świątecznie.
Co prawda kartek świątecznych robić nie zamierzałam, ale jak już tak wycięłam sobie te cieplutkie filcowe domki, jak je przymierzyłam do brązowych papierków, jak omotałam włóczką - to wszystko samo się już ułożyło w taki świąteczny obrazek.
No to dodałam napis "Merry Christmas" (jedyny posiadany), złote kropeczki, podkleiłam wszystko przestrzennie i jest.
Kartka świąteczna, jak rany...
Zajrzyjcie koniecznie na bloga Galerii RAE obejrzeć wszystkie prace zespołu.
Naprawdę jest co oglądać!
A ja cieplutko pozdrawiam :)
* Lubię jesień. A już zwłaszcza jesień deszczową po ponad rocznej suszy. Słucham sobie kropel deszczu stukających o okno dachowe i widzę w wyobraźni, jak wysuszone korzenie roślin wreszcie oddychają z ulgą. I cieszę się jak dziecko. I to nieprawda, że "nikt nie lubi kiedy jest pochmurno i deszczowo", jak to niedawno wyczytałam na jednym z blogów.
Otóż nieprawda.
Są tacy, których pogoda rozpieszcza właśnie wtedy, kiedy jest zimno i pada. I nie sądzę, żebym była jakimś wyjątkiem - większość moich znajomych ogrodników myśli podobnie. Ale inaczej się patrzy na świat z perspektywy trzeciego piętra w blokowisku, a inaczej stojąc na glebie...
Październikowy temat to "Ciepło i przytulnie".
W sam raz na jesienne chłody* .
A u mnie zrobiło się zimowo - i tak jakoś przez przypadek wyszło, że świątecznie.
Co prawda kartek świątecznych robić nie zamierzałam, ale jak już tak wycięłam sobie te cieplutkie filcowe domki, jak je przymierzyłam do brązowych papierków, jak omotałam włóczką - to wszystko samo się już ułożyło w taki świąteczny obrazek.
No to dodałam napis "Merry Christmas" (jedyny posiadany), złote kropeczki, podkleiłam wszystko przestrzennie i jest.
Kartka świąteczna, jak rany...
Zajrzyjcie koniecznie na bloga Galerii RAE obejrzeć wszystkie prace zespołu.
Naprawdę jest co oglądać!
A ja cieplutko pozdrawiam :)
* Lubię jesień. A już zwłaszcza jesień deszczową po ponad rocznej suszy. Słucham sobie kropel deszczu stukających o okno dachowe i widzę w wyobraźni, jak wysuszone korzenie roślin wreszcie oddychają z ulgą. I cieszę się jak dziecko. I to nieprawda, że "nikt nie lubi kiedy jest pochmurno i deszczowo", jak to niedawno wyczytałam na jednym z blogów.
Otóż nieprawda.
Są tacy, których pogoda rozpieszcza właśnie wtedy, kiedy jest zimno i pada. I nie sądzę, żebym była jakimś wyjątkiem - większość moich znajomych ogrodników myśli podobnie. Ale inaczej się patrzy na świat z perspektywy trzeciego piętra w blokowisku, a inaczej stojąc na glebie...
niedziela, 14 października 2012
To co, widzimy się na Craftshow?
Rozsyłajcie informacje - cukiereczki czekają :)
A wszystkie informacje można znaleźć tu:
http://craftshow2012.blogspot.com/
To już w najbliższą sobotę! :)
środa, 10 października 2012
Znowu słodko
i znowu misiowo :)
Na papierach Galerii RAE - zapraszam na bloga po szczegóły techniczne.
Na papierach Galerii RAE - zapraszam na bloga po szczegóły techniczne.
Pozdrawiam :)