środa, 12 grudnia 2012

Gru_dzień_po_dniu. Anty.

Grudniownika ciąg dalszy.
Mówiłam coś, że nie będzie o pierniczeniu, bombeczkach i magii świąt?
Otóż jest. Piernicznęło aż miło.
Szczegółów Wam na blogu oszczędzę, mogę opowiedzieć w realu, ale za dużą (dobrą i słodką) łapówkę ;-)


04-07.12
Jeszcze było normalnie. W miarę.





08.12.
Jaka piękna katastrofa! :


A potem, to już mi się marzyło jedno.
Żeby nic się nie działo.
Nic.
Tak zupełnie.
10-11.12.





Na ostatniej stronie pobawiłam się gesso, embossingiem, maskami i psikaniem.
Tak, miało być tak buro. Tak jak wczoraj za oknem.
Grudzień jest bury, a nie czerwony i zielony. A już na pewno nie złoty. O.

Pozdrawiam :)

PS. Jak się zrobi mniej buro, to obfocę i powieszę zaległości. Jest ich trochę :)

6 komentarzy:

  1. bardzo lubię Twój Grudniownik :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jeszcze lubię Twoje poczucie humoru ;) Bardzo mi się podoba wpis o bombie :D... mam nadzieję że ofiar nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. łączka, moja łączka stemplowa :D

    moim ulubionym z tego zestawu na pewno jest cichy tag... też bym chciała tak... mmm... i te detale, faktura... pycha!

    OdpowiedzUsuń
  4. boski, boski grudniownik! cmok kochana! i współczuje katastrofy!

    OdpowiedzUsuń
  5. To najpiękniejszy z wszystkich najpiękniejszych grudniowników :) a już napewno najorginalniejszy :)))) boski

    OdpowiedzUsuń
  6. Offca - ja też go zaczynam lubić - bardzo terapeutycznie działają takie wpisy :)
    Rzaba - ofiar nie było (no chyba, że moje nerwy padły ofiarą), katastrofa odbyła się na zimno na szczęście.
    Dryszko - łączka (jak pewnie poznajesz) jest craftszołowa, z pokazów; szkoda mi było, jak tak leżała bezczynnie i postanowiłam ją zaprosić do zabawy. mam jeszcze drugą część taga, też się doczeka :)
    Miszelko, Justi - dzięki :)

    OdpowiedzUsuń