wtorek, 13 listopada 2018

Farbiarsko

Ogłaszam chwilową przerwę w tematach skarpetkowych.
W samym dzierganiu skarpetek również, chociaż na drutach nadal małe formy, a ostatnie skarpetki już obfocone czekają na publikację.
Dzisiaj będzie dużo zdjęć i minimum tekstu. Bo po co pisać o kolorach, skoro i tak na każdym monitorze wyglądają inaczej? ;-)


Żeby nie było monotonnie, chwalę się najnowszym dokonaniem farbiarskim. Tylko jeden moteczek, to prawda, ale z bardzo konkretnym zamysłem.
O zamyśle (i efekcie końcowym) będzie osobno. Teraz tylko szczegóły techniczne włóczki: Arvier, 200 m/100g, 100% merynos. Z przeznaczeniem na czapkę.




Kolor zupełnie nie chce współpracować z fotografią, więc jeszcze takie ujęcie w słońcu:


I już w trakcie zmiany stanu skupienia  ;-) *)


Przy okazji na krzywy ryj załapała się taka jedna zamierzchła farbowanka, powstała ponad rok temu. Lana Gatto Mini Soft, 100% merynos. Farbowałam ją z myślą o teście pewnego sweterka, ale nijak nie chciała się zgodzić próbka, więc odłożyłam na bok, a rzeczony sweterek powstał z innej włóczki.
A moja farbowanka jest w dobrych rękach i mam nadzieję kiedyś zobaczyć na żywo efekty w dzianinie :)




Pozdrawiam Was słonecznie (jeszcze) :)

*) stan skupienia już zmieniony, właśnie się blokuje.

14 komentarzy:

  1. Piękna moje ukochane fiolety. Ciekawa jestem jak wygląda w gotowym udziergu. Aż sama chętnie sprobowalabym farbiarskich wyczynów Gdzie można kupić taką włóczkę do farbowania w domu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że o ile pogoda pozwoli, uda się w weekend zrobić zdjęcia i pojawią się tu niedługo. A mnie kusi taki kolor na sweter - nie wiem jeszcze, czy będzie mi w nim dobrze, ale zamierzam spróbować. A włóczkę do barwienia sprzedaje biferno, ale w barwniki można wrzucić cokolwiek, byle było naturalne. :-)

      Usuń
  2. Kiedy zobaczyłam pierwsze zdjęcie, pomyślałam sobie, bardzo ładne kolory, ale nie moje. Kiedy zobaczyłam je w czapce, jęknęłam z zachwytu!!! Piękny!!! A do tego wzór czapki bardzo intrygujący:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio jakoś tak za mną chodzą ametysty, bakłażany i spłowiałe róże. Zupełne przestawienie kolorystyczne, chociaż z zieleniami/petrolami dogadują się całkiem nieźle. A czy zostaną na dłużej, to się okaże w noszeniu ;-)
      Bardzo się cieszę, że podoba Ci się efekt w dzianinie - tak naprawdę, to jest cel najważniejszy. Każda z nas ma takie przygody zakupowe w pamięci - włóczka piękna w motku, a w dzianinie bura ścierka albo jakieś maziaje bez sensu. A czasem jakiś taki niepozorny motek pokazuje klasę dopiero w udziergu.
      A wzór to Bizancjum naszego kochanego Knitologa, napiszę o nim jak zrobimy zdjęcia gotowej czapki :)

      Usuń
  3. A mnie zastanawia, jak się potem zdejmuje te markery? ;) Bo to tylko pętelka czy one są jakoś rozpinane?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te na zdjęciu są pętelkowe, ale agrafki też się stosuje. Wszystko zależy od potrzeby.
      W takim wypadku jak tutaj po prostu po dojściu do markera przekłada się go z lewego drutu na prawy i dzierga dalej, do następnego - i tak w kółko. Zdejmujemy je kolejno w ostatnim rzędzie, w którym są potrzebne. Tu akurat oddzielają poszczególne powtórzenia wzoru.

      Usuń
  4. Fajna czapa się tworzy. Farbowanie wyszło ci idealne! Uwielbiam takie kolorki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałam po raz kolejny wydać S T A N O W C Z Y zakaz oglądania fotek farbowanej przez Cię wełenki dla Ciotki Elki. Robisz mi tu kole pióra, Ciotka się narowi, jakieś opowieści o garnkach znów snuje ( a był spokój przez rok ) i ma dla mnie brzydkie propozycje nie do odrzucenia - jakbym dysponowała nie wiadomo jaką ilością wolnego czasu ). Bardzo nieładnie cooleżanko kusicielska, bardzo! Co do spłowiałych róż - jestem za pod warunkiem że nie będą to róże czerwone. Mało co ma równie smutny kolor jak ususzone płatki czerwonych róż, kolorek bakłażana to przy tym wibrujące szaleństwo.;-) Także farb, cooleżanko, farb! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, farbię i farbić będę - nie wszystko pojawia się na blogu, coś tam jeszcze może się uda opublikować, ale trudno robić zdjęcia wszystkiemu, co do gara wleci. A kusicielstwo to cel główny blogów, instagramów i innych pinterestów, niech się pleni ;-)
      Róża to tylko różowa, zakurzona i wypłowiała, żadne tam skrzepy krwawe i zaschnięte (to moje skojarzenia z takim kolorem, o jakim piszesz). Bakłażan w wersji tweedowej (fabrycznej tym razem) właśnie do mnie był zajechał, więc próby z tą rodzinką kolorów będę uskuteczniać od już.

      Usuń
  6. Piękne farbowanki, lubię fiolety😗Czekam więc cierpliwie na zdjęcia.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem jak te kolory wyglądają w realu, ale na moim monitorze widać przecudne ametysty i bakłażany. Od pewnego czasu noszę w sobie śmiałą myśl wydziergania sweterka w takich właśnie kolorach - śmiałą, bo jeszcze takiego nie miałam, a w sumie nie wiem dlaczego, bo to przecież przepiękne kolory! Po zmianie stanu skupienia jeszcze piekniejsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym kolorem mam tak samo - jak juz czapka jest gotowa, to teraz mam ochotę ufarbować włóczkę na coś większego, sweter albo chustę. W końcu z zielonym dobrze się dogaduje :-)
      A kolor jest z tych, które zmieniają się w zależności od światła - tym bardziej to fascynuje :-)
      DxDzięku za odwiedziny u mnie :-)

      Usuń