W samym dzierganiu skarpetek również, chociaż na drutach nadal małe formy, a ostatnie skarpetki już obfocone czekają na publikację.
Dzisiaj będzie dużo zdjęć i minimum tekstu. Bo po co pisać o kolorach, skoro i tak na każdym monitorze wyglądają inaczej? ;-)
Żeby nie było monotonnie, chwalę się najnowszym dokonaniem farbiarskim. Tylko jeden moteczek, to prawda, ale z bardzo konkretnym zamysłem.
O zamyśle (i efekcie końcowym) będzie osobno. Teraz tylko szczegóły techniczne włóczki: Arvier, 200 m/100g, 100% merynos. Z przeznaczeniem na czapkę.
Kolor zupełnie nie chce współpracować z fotografią, więc jeszcze takie ujęcie w słońcu:
I już w trakcie zmiany stanu skupienia ;-) *)
Przy okazji na krzywy ryj załapała się taka jedna zamierzchła farbowanka, powstała ponad rok temu. Lana Gatto Mini Soft, 100% merynos. Farbowałam ją z myślą o teście pewnego sweterka, ale nijak nie chciała się zgodzić próbka, więc odłożyłam na bok, a rzeczony sweterek powstał z innej włóczki.
A moja farbowanka jest w dobrych rękach i mam nadzieję kiedyś zobaczyć na żywo efekty w dzianinie :)
Pozdrawiam Was słonecznie (jeszcze) :)
*) stan skupienia już zmieniony, właśnie się blokuje.
Piękna moje ukochane fiolety. Ciekawa jestem jak wygląda w gotowym udziergu. Aż sama chętnie sprobowalabym farbiarskich wyczynów Gdzie można kupić taką włóczkę do farbowania w domu ?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że o ile pogoda pozwoli, uda się w weekend zrobić zdjęcia i pojawią się tu niedługo. A mnie kusi taki kolor na sweter - nie wiem jeszcze, czy będzie mi w nim dobrze, ale zamierzam spróbować. A włóczkę do barwienia sprzedaje biferno, ale w barwniki można wrzucić cokolwiek, byle było naturalne. :-)
UsuńKiedy zobaczyłam pierwsze zdjęcie, pomyślałam sobie, bardzo ładne kolory, ale nie moje. Kiedy zobaczyłam je w czapce, jęknęłam z zachwytu!!! Piękny!!! A do tego wzór czapki bardzo intrygujący:)))
OdpowiedzUsuńOstatnio jakoś tak za mną chodzą ametysty, bakłażany i spłowiałe róże. Zupełne przestawienie kolorystyczne, chociaż z zieleniami/petrolami dogadują się całkiem nieźle. A czy zostaną na dłużej, to się okaże w noszeniu ;-)
UsuńBardzo się cieszę, że podoba Ci się efekt w dzianinie - tak naprawdę, to jest cel najważniejszy. Każda z nas ma takie przygody zakupowe w pamięci - włóczka piękna w motku, a w dzianinie bura ścierka albo jakieś maziaje bez sensu. A czasem jakiś taki niepozorny motek pokazuje klasę dopiero w udziergu.
A wzór to Bizancjum naszego kochanego Knitologa, napiszę o nim jak zrobimy zdjęcia gotowej czapki :)
A mnie zastanawia, jak się potem zdejmuje te markery? ;) Bo to tylko pętelka czy one są jakoś rozpinane?
OdpowiedzUsuńTe na zdjęciu są pętelkowe, ale agrafki też się stosuje. Wszystko zależy od potrzeby.
UsuńW takim wypadku jak tutaj po prostu po dojściu do markera przekłada się go z lewego drutu na prawy i dzierga dalej, do następnego - i tak w kółko. Zdejmujemy je kolejno w ostatnim rzędzie, w którym są potrzebne. Tu akurat oddzielają poszczególne powtórzenia wzoru.
Fajna czapa się tworzy. Farbowanie wyszło ci idealne! Uwielbiam takie kolorki.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
UsuńMusiałam po raz kolejny wydać S T A N O W C Z Y zakaz oglądania fotek farbowanej przez Cię wełenki dla Ciotki Elki. Robisz mi tu kole pióra, Ciotka się narowi, jakieś opowieści o garnkach znów snuje ( a był spokój przez rok ) i ma dla mnie brzydkie propozycje nie do odrzucenia - jakbym dysponowała nie wiadomo jaką ilością wolnego czasu ). Bardzo nieładnie cooleżanko kusicielska, bardzo! Co do spłowiałych róż - jestem za pod warunkiem że nie będą to róże czerwone. Mało co ma równie smutny kolor jak ususzone płatki czerwonych róż, kolorek bakłażana to przy tym wibrujące szaleństwo.;-) Także farb, cooleżanko, farb! :-)
OdpowiedzUsuńAno, farbię i farbić będę - nie wszystko pojawia się na blogu, coś tam jeszcze może się uda opublikować, ale trudno robić zdjęcia wszystkiemu, co do gara wleci. A kusicielstwo to cel główny blogów, instagramów i innych pinterestów, niech się pleni ;-)
UsuńRóża to tylko różowa, zakurzona i wypłowiała, żadne tam skrzepy krwawe i zaschnięte (to moje skojarzenia z takim kolorem, o jakim piszesz). Bakłażan w wersji tweedowej (fabrycznej tym razem) właśnie do mnie był zajechał, więc próby z tą rodzinką kolorów będę uskuteczniać od już.
Piękne farbowanki, lubię fiolety😗Czekam więc cierpliwie na zdjęcia.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńNie wiem jak te kolory wyglądają w realu, ale na moim monitorze widać przecudne ametysty i bakłażany. Od pewnego czasu noszę w sobie śmiałą myśl wydziergania sweterka w takich właśnie kolorach - śmiałą, bo jeszcze takiego nie miałam, a w sumie nie wiem dlaczego, bo to przecież przepiękne kolory! Po zmianie stanu skupienia jeszcze piekniejsze!
OdpowiedzUsuńZ tym kolorem mam tak samo - jak juz czapka jest gotowa, to teraz mam ochotę ufarbować włóczkę na coś większego, sweter albo chustę. W końcu z zielonym dobrze się dogaduje :-)
UsuńA kolor jest z tych, które zmieniają się w zależności od światła - tym bardziej to fascynuje :-)
DxDzięku za odwiedziny u mnie :-)