sobota, 24 listopada 2018

Czas czapek

Czapka z farbowanki pokazanej w poprzednim wpisie już gotowa.



Jakiś rok temu dostałam w prezencie od Dorotki-Knitologa świeżo spisany wzór na czapkę "Bizancjum", jeszcze przed oficjalną publikacją. Dorota idealnie trafiła w moje zapotrzebowanie, bo dzierganych czapek w tym czasie miałam ilość zawrotną: 1.
Tak, dobrze widzicie, to jest cyfra 1.

Zamiar przełożenia wzoru na udzierg jednak odwlekał się w czasie i odwlekał. Nie miałam w zasobach włóczki odpowiedniej grubości, a do zakupów było mi nie po drodze - a to jakieś choróbska mnie tłukły, a to akurat "wyszedł" Rios, który sobie umyśliłam jako pójście na łatwiznę (oryginał Doroty powstał właśnie z tej włóczki), to znowu wymyśliłam, że jak nie ma w sklepie, to sobie stosowną grubość uprzędę - i nie mogłam się zebrać do farbowania czesanki. I tak dotrwałam do lata.
Tak, do lata - bo w lecie, przy okazji pewnego spotkania dziewiarskiego nabyłam białą bazę do farbowania w odpowiedniej grubości, z przeznaczeniem na tę właśnie czapkę.

Ale od nabycia do ufarbowania też musiało minąć parę ładnych miesięcy. Ale to chyba dziwne nie jest, że motywacja do dziergania czapek jest odwrotnie proporcjonalna do temperatury powietrza ;-)



I wreszcie po roku czapka jest.
Jest kolor, jest czapka i jest sesja foto w pięknych okolicznościach przyrody, które nadarzyły się przy okazji.
No dobrze, nie koloryzujmy: fotograf na chwilę wychylił zakatarzony nos na zewnątrz i szybko go schował, wraz z aparatem i równie zziębniętą modelką ;-)


I na koniec gadająca głowa ;-)


To jeszcze kilka szczegółów technicznych:

Wzór: Bizacjum Hat , aut. Dorota Morawiak-Lichota,
włóczka farbowana przeze mnie, 200 m/100 g, zużycie ok. 170 m.
Czapkę robiłam w całości na drutach nr 3, antenkę na 2,5.
Jedyna modyfikacja w stosunku do wzoru to nieco mniejsze nupki.
Osobiście lubię nosić czapki mocno naciągniętą na czoło, ale ta czapka jest na tyle głęboka, że można alternatywnie zakładać ją zsuniętą z czoła, ze "zwisem" z tyłu.

A teraz, moim drodzy, wracamy do dziergania skarpetek ;-)
Zdjęcia niebawem :)

12 komentarzy:

  1. Świetna czapunia! Przepiękny wzór i Twoja farbowanka przecudnej urody - wyszedł z tego idealny mariaż! Podoba mi się też wspomniana głębokość i ogólnie rzecz biorąc luźny rozmiar, bo nie lubię ciasnych czapek naciągniętych na głowie jak czepek pływacki! Jednym słowem - wszystko zgrało się idealnie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję :-)
      Ja akurat w takich przylegających wyglądam najlepiej, ale tu podjęłam wyzwanie i luźniejsza też daje radę ;-)

      Usuń
  2. Niesamowity wzór :) i kolor jeden z moich ulubionych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - Dorota świetnie zaprojektowła tę czapkę :-)
      Wzór też jest bardzo przejrzysty, jest i opis, i schemat - każda dziewiarka może wybrać wersję, którą woli.
      Rzadko dziergam skomplikowane ściegi, ale nie miałam żadnych problemów. :-)

      Usuń
  3. Warto było tyle czekać na odpowiednią włóczkę i jej farbowanie, czapa wyszła śliczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Włóczka jest rzeczywiście świetna na czapki i doskonale się sprawdza we wzorach strukturalnych, jest pięknie skręcona i sprężysta. Kolor był wyzwaniem, bo chciałam mieć przejścia odcieni, ale nie mógł być zbyt pstrokaty, żeby nie przegadać wzoru. Chyba się udało :)

      Usuń
  4. Piękny wzór i piękny kolor. I jeszcze ta pasująca idealnie bransoletka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu swoim i autorki bransoletki, mojej dziewiarskiej znajomej.
      Bransoletka właśnie mnie próbuje zmotywować do ufarbowania większej ilości włoczki w tym kolorze, na sweter albo na chustę, bo jak widać czapkę, to nie widać bransoletki i odwrotnie ;-)

      Usuń
  5. No Byzancjum po całości, cóś jak kopuła Hagia Sophia. Jeno zamiast antenki symbol religijny mógłby we włóczce być odrobiony. ;-) Przyznam że na czapeczkę patrzę bez uczuć bo sama nie naszam. Coolorki za to podziwiam, wszelkie odcienie bazyleusowej purpury. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Symbolom religijnym na czapkach (łącznie z tym od Potwora Spagetti - gluten, ble!) mówimy stanowcze nie. Czapki są neutralne światopoglądowo i takież zostaną - bizantyjskie skojarzenia pozostaną jedynie w kolorach ;-)
      Czapki naszam odkąd moje zatoki powiedziały dość - i nie zamierzam z nimi dyskutować. Idę na kompromis, robiąc czapki własnym sumptem, z własnego uprzędu albo przynajmniej farbowania, naciągam głęboko na czoło i cieszę się ciepełkiem ;-)

      Usuń
    2. Uuu, no to Ci się porobiło!:-/ Z zatokami nie ma żartów, to cholerstwo boli,
      i w ogóle cóś blisko mózgu jest a to zawsze niebezpieczne ( kocham garaletkę ). Także rób czapeczki, rób. :-)

      Usuń