środa, 27 stycznia 2016

Z warsztatu

A wiecie...
Taką szafkę wygrzebałam ze starego warsztatu...


Stała sobie pod ścianą zapomniana, zakurzona, zaklejona wieloma warstwami farb i fabrycznego brudu.


Przez lata warstwy farby zdążyły się wytrzeć:



Ale zachowały się stare etykiety szuflad:





Na blacie, porysowanym od wbijania gwoździ, znalazłam jakieś rupiecie, kalendarz robotniczy z 1958...


i mydło.




A może pod nieobecność brygadzisty odprawiano tu jakieś tajemne rytuały?





...



A tak naprawdę, to wyglądała na początku tak:


Nie daliście się wkręcić, prawda?
;-)

15 komentarzy:

  1. A taka była ładna... ;)
    a tak serio to metamorfoza świetna,jak zwykle :) Nowa szatka idealnie wpasowuje się w klimat Twojej stryszkowej pracowni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zepsułam, sprofanowałam... ;-)
      I chyba rzeczywiście zostanie na strychu, pod ceglanym kominem wpasowala się idealnie. Miała stać w łazience i mieścić wszystkie smary i szpachlówki ;-), ale nie ma tam na razie na nią miejsca, póki łazienka jest rezydencją Masy Spadkowej. I pewnie będzie jeszcze długo, bo kota zupełnie nie jest zainteresowana integracją z resztą stada i w tej łazience jeszcze pomieszka :(

      Usuń
  2. dalam sie wkręcić, już miałam pisac gdzie ty takie cuda wynajdujesz haha..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Parafrazując stare powiedzonko: nie ma brzydkich mebli, tylko farby czasem brak ;-)

      Usuń
  3. nieeeee. to na pewno nie ta szafka.... nie mogła sie tak zmienić. (WOW!!!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Na dowód, że to ta sama szafka, mogę pokazać wnętrze szuflady, zachowało resztki pseudo-olchy ;-)
      Ale fakt, dużo elementów wyleciało do kosza - wytarte prowadnice szuflad, uchwyty, cokół, obłe krawędzie płyt, rachityczny blacik (nowy blat jest z odzysku - to odpad po bukowym blacie kuchennym z teściowego remontu, a konkretnie - to co zostało po wycinaniu dziury na zlew).

      Usuń
  4. ooooo! Kolejne cudeńko! Majstersztyk!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że się dałam wkręcić :D Bo tak już mam...Przy okazji mój ślubny stwierdził jak mogłaś taką ładna szafkę popsuć? ;)...chyba muszę coś przemalować w domeczku
    A uchwyty to biblioteczne? Też odzyskane?

    OdpowiedzUsuń
  6. :D
    Strasznie mnie to wkręcenie ucieszyło, bo to znaczy, że wyszło mi z grubsza to, co chciałam. I cieszę się, jeśli Cię do czegoś zaispirowałam :)
    A uchwyty kupiłam w sklepie z dodatkami do mebli i popaćkałam. W oryginale też były ładne, stalowo-spatynowane, ale do tej konkretnej stylizacji wyglądały za porządnie, więc poszły pod pędzel :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna szafka. A może spotkaanie robótkowe z drutami w tle? Organizujemy się w najbliższą sobotę o 13.30, tu: https://www.facebook.com/balnazablociu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i za zaproszenie na spotkanie. Chętnie się wybiorę i mam nadzieję, że tym razem nic mi już nie przeszkodzi. :)

      Usuń
  8. wow. imponujący efekt. nie mogę się napatrzeć!!!
    Wesołych Świąt

    OdpowiedzUsuń
  9. Fenomenalna zmiana!Teraz prezentuje się duuuuużoooooo lepiej i ma swój charakterek! Wiesz te butle aptekarskie też mnie urzekły :) Uwielbiam oglądać metamorfozy mebli!

    OdpowiedzUsuń