piątek, 30 grudnia 2016

Uprzędło się

Dzisiaj tylko krótkie zajawki.
Uprzędło się takie:


Dane techniczne:
surowiec - czesanka południowoniemiecka
większy motek:  108 g, 277 m metrów dubla po stabilizowaniu
mniejszy: 30 g, 67 m (czyli to, co przy dublowaniu nie zmieściło się na pierwszej szpulce).
Większy za mocno przekręcony, wyszedł miejscami mocno sznurkowaty, mniejszy za to lekko niedokręcony, ale ten efekt podoba mi się znacznie bardziej.
Nie mam jeszcze zupełnie wyczucia, jaki powinien być właściwy skręt, no ale to chyba nie jest dziwne. Ćwiczę ;-)


Poza tym:

Dzierga się drugi 'Utylitarny'.


Powtórka z włóczki, wzoru i rozmiaru. Tylko kolor inny.
Pierwszy jest noszony bardzo intensywnie.
Może uda się zrobić jakieś zdjęcia, zanim Użytkownik całkiem go złacha,
A jak nie, to obfotografujemy drugi i podmieni się tylko kolor w Gimpie ;-)


I powoli przypominam sobie, jak się pracuje z papierem ;-)


Na koniec tego "Mikroexpresu Wieczornego" najfajniejsza wiadomość z ostatniej chwili:
Mój komentarz zyskał wyróżnienie w zgadywance u Chmurki  :D

Pozdrawiam wszystkich, których jeszcze nie odstraszyły metamorfozy na blogu ;-)

Ewa


10 komentarzy:

  1. A co Ty wiesz o metamorfozach?;-) Znaczy urzędoliłaś wełenkę, dobrze pokumawszy? A potem z onej dziergane było. A farbowanie kiedy będzie? Ja tu czytam podkładowo o barwnikach roślinnych i Mamelona przymuszam do zapoznania się z barwami uzyskiwanymi z brzozy brodawkowej a Ty tu tak bezkolorowo. My ludność włókienniczego miasta Odzi postulujemy: otworzyć domową farbiarnię w grodzie Kraka i wydać farbującym pół litra ( ale nie farby ) na łeb żeby im dobrze szło, znaczy włókno naciągało. I apretury przed farbą nie zaniedbać ( drugie pół litra czegoś rozgrzewającego ale nie herbaty ) bo w apreturze coolorek i moc farby siedzi. Do siego Północna Gwiazdko!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, cooleżanko, coś mi się widzi, żeście z Mameloniszczem już wczoraj posylwestrowały ;-)
      Jak to, co wiem o metamorfozach? Noż przecie widać na blogu! - niby drobne, a uhermetyczniły go skutecznie. Cooleżanki scraperki nawet jak zaglądają (?) to tak mniej więcej jak ja na blogi, które ze scrapowych przeistoczyły się w dzieciowe. No cóż ja tam mundrego mogę napisać? ;-)

      A w kwestiach merytorycznych.
      Wełenka na pierwszym zdjęciu ma kolor (i skręt, niestety, o niestety!) "nieco" koślawszy od tej na drugim. Co oznacza, ni mniej ni więcej, że ta druga została wyprodukowana w przędzalni "nieco" bardziej profesjonalnej. I sweter powstaje z tej profesjonalnie sfabrykowanej.
      Mój uprządek natomiast liczy sobie w sumie tylko 344 m, co wystarczyłoby może na niezbyt pokaźne skarpetki. A póki co, służy jako materiał porównawczy. Czyli jest lepszy od wcześniejszego (post poniżej), a (mam nadzieję!) gorszy od potencjalnych, które uprzędę kiedyś-kiedyś.
      O farbach i farbowaniu będzie, jak się zbiorę. Póki co, polecam do poduszki lekturkę - "Farbowanie barwnikami naturalnymi" pani Tuszyńskiej. Bardzo pouczająca lektura, zwłaszcza dla tych, którzy sobie wyobrażają, że to takie roślinne, przyjazne i nieszkodliwe ;-)
      Pozdrówki dla Mameloniastej :)

      Usuń
    2. A myślisz że co ja podczytuję do poduszki po netowych poszukiwaniach? Tuszyńska wygryzła inną lekturę ( biedny Mamelon jest katowany, szczęściem zrobił się zainteresowany różami i bladymi fiolecikami uzyskiwanymi z marzanny i urzetu ). Wczoraj nie sylwestrowałyśmy, w ogóle abstynencja taka po dniu świątecznym u nas panuje ( w święta sobie pozwoliwszy ) ale zimno na dworze i zaczyna nam się marzyć wlewka nalewka do herbatki. Hym, jeśli chodzi o mnie to blog dziergarski i uprzędniczy ( dzielę z Tobą nadzieję na wzrost jakości wyrobów i przede wszystkim na wzrost ich długości ) jest o niebo lepszy od blogów o tematyce ściśle dziecięcej. Niestety jedyna kwestia o jakiej mogę w "dziale dziecięcym" dyskutować to ta czy dziecko trzyletnie zasługuje na tzw. blachę jeżeli czegoś złośliwie nie chce pojąć ( w końcu mam młodsze siostry, stosowałam niektóre "metody wychowawcze" wobec Magdzioła ) czy też jeszcze jest za tępe żeby było w stanie zrozumieć prawidła życiowe ( moim zdaniem zdarza się wcale nierzadko że dziecko trzyletnie jej mniej infantylne niż jego mamusia ). No i szlus, bo z wychowaniem moich siostrzeńców nie mam za dużo wspólnego. Także to continue cooleżanko.:-)

      Usuń
    3. Skoro czytujesz panią Tuszyńską, to nie jest Ci obcy temat powiązań dzieci z farbiarstwem ;-)
      Ponoć starożytny Rzym słynął ze stojących wszędzie kadzi z płynnym dobrem, nie tylko dziecięcym, jako że Rzymianie lubili się kolorowo odziewać i farbiarnie pracowały pełną parą. I dzięki temu rozwinęła się też sztuka perfumiarska, jako efekt uboczny. He he ;-)

      Usuń
  2. Jestem pod wielkim wrażeniem tych motków!!! Jakoś ostatnio mało zaglądałam na net a tu takie postępy. Naprawdę się cieszę. To, że jeszcze nie do końca czujesz skręt jest całkiem normalne. Ćwiczenia to wszystko zmienią. Naprawdę bardzo Ci gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tysiu, bardzo dziękuję! :)
      Pochwała z klawiatury Nauczycielki ma wartość szczególną - zwłaszcza, że obie wiemy, jak wyglądały moje początki w Poznaniu :P
      Teraz się zbieram mentalnie do farbowania czesanki i boję się jak jasna cholera ;-) Wyobraźnia podsuwa mi wizje pięknej, kolorowej podeszwy. Mimo, że wyczytałam z sieci już dawno wszystko, co trzeba wiedzieć, żeby tego uniknąć. I że na początek zamierzam spróbować na jakichś 50-ciu gramach, żeby straty były mniejsze, jakby coś ;-)

      Usuń
    2. Rozumiem obawy, też na początku udało mi się wyprodukowac kilka podeszw, albo podeszew... Możesz zacząć od wełny superwash, wtedy się nie sfilcuje. A tak ogólnie to trzeba uważać na zmiany temperatury i nadmiar różnego rodzaju tarcia i rzucania, czyli jak najmniej wełnę tykać... ale to już pewnie wiesz. Jeśli już farbowałaś włóczkę to myślę, ze sobie spokojnie poradzisz.

      Usuń
    3. Właśnie poszła do mikrofali resztka "niemca" na próbę :)
      Pociapana szybkościowo na różno-buro "po mojemu", najwyżej nie wyjdzie. Jak się sfilcuje, to mała strata, a kolory zawsze można potem przemieszać na czesakach. Jeszcze nigdy nie farbowałam w mikrofali, a na taką odrobinę odpalanie piekarnika to trochę bez sensu.
      A co tam, niech się coś dzieje! ;-)

      Usuń
  3. Bardzo mi sie podoba, jak okazujesz swą radość z posiadania nowej umiejętności :-) Kibicuję mocno !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że czuję się tak, jakbym po latach odbijania się od ścian wreszcie znalazła właściwe drzwi? A najśmieszniejsze jest to, że znalazłam je wtedy, kiedy juz wcale nie chciałam ich szukać, porozdawałam wszystkie wełny i druty, a o kołowrotku to nawet juz nie myślałam. ;-)

      Usuń