czwartek, 21 marca 2013

LIFT PROJECT PART #5. Czyli 4 ;-)

Z bardzo, bardzo starych papierów.
Nowych prawie nie kupuję ostatnio.
I jakoś mi z tym dobrze.

W odcinku piątym na warsztat poszła kartka Zielonookiej.
Muszę się tutaj do czegoś przyznać. Pierwszym podejściem do tego liftu miała być ta kartka. Ale bardzo szybko zaczęła żyć własnym życiem, a ja musiałam jej na to pozwolić :)
Za to dzięki dogrywce miałam szansę zrobić jednak ten lift :)




Tym razem radykalna zmiana kolorystyki.





I na koniec oryginał, w pięknym nasyconym kolorze:





I to będzie już prawdopodobnie ostatnia kartka z "zaległościowych".
Szkoda, że "dogrywka" się kończy, bo jeszcze dwie piękne propozycje liftów kuszą, niezrealizowane.
Ale wciągnęłam się chyba w to kartkowanie-liftowanie, ile się przy okazji nauczę, to moje :)

Pozdrawiam :)

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. I znowu są listeczki od Ciebie, są niesamowicie uniwersalne :) Dziękuję :)

      Usuń
  2. Piękna jest!!! Jednak ta pierwsza bardziej mnie oczarowała bo jest właśnie tak swobodna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :)
      Zastanawiałam się, czy podlinkować tę wcześniejszą kartkę w dogrywce, bo jednak dość mocno odbiegała od pierwowzoru - i zdecydowałam się jednak zrobić wierniejszy lift. Ale nie mogę się wypierać inspiracji, bo przecież układ kartki wyszedł od inspiracji Twoją pracą :)
      Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :)

      Usuń
  3. piękna! i nieważne lift czy nie lift, bo zawsze widzę w Twoich pracach CIEBIE :))

    OdpowiedzUsuń
  4. a wiesz, ja mam ostatnio to samo z papierami (i innymi dodatkami też) - ale to pewnie efekt wcześniejszego dwuletniego zakupoholizmu, mam przesyt i potrzebuję odwyku; teraz nie kupuję niemal nic, czasami jakiś stempel, bo temu nigdy się nie oprę;
    a co do liftów, są baaaardzo pożyteczne i chyba pójdę za Twoim przykładem :) zajrzałam do projektu, bieżąca karteczka idealnie pasuje do mojego ostatniego zafascynowania kredkami, więc biorę się do roboty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się na szczęście nie udało wpaść w scrapowy zakupoholizm, może dzięki wieloletniemu "treningowi" w minimalistycznym podejściu, z innej dziedziny (ogród i (nie)kupowanie nadmiaru nowych roślin). Nauczyłam się analizować przed zakupem, czy ja naprawdę danej rzeczy potrzebuję i ją wykorzystam.
      A i tak starych papierów mam więcej, niż potrzebuję.
      Stemple to trochę inna kwestia - jestem nałogiem i tylko braki w kieszeni mnie powstrzymują, a stempelki do kolorowania ostatnio kuszą mnie coraz bardziej (ale te realne, nie digi, lubię gumę i tusz) ;-)

      Usuń
  5. Cudna! Bardzo oryginalna kolorystyka:)

    OdpowiedzUsuń
  6. EXTRA!!! Świetny lift! Piękne kolorki! :-)

    OdpowiedzUsuń