wtorek, 3 lipca 2012

Słoikowe scrapy ;-)

Nie skrapuję ostatnio. Wena siadła mi zupełnie. 
Przy tej "pięknej" pogodzie (kocham jesień, kocham jesień, kocham jesień, uwielbiam szarugi, seeeeerio!!!) nie chce mi się robić nic, ponad rzeczy absolutnie konieczne.
Rzeczą konieczną rzecz jasna są żniwa ;-)
U mnie - porzeczkowe ( poziomkowe były już wcześniej, ale zostały pożarte na pniu).

W naszym ogrodzie nadszedł wielki dzień - rekordowe zbiory z jedynego
krzaczka czerwonych porzeczek. Krzaczek wiele lat temu załatwił sobie u mnie
miejscówkę na krzywy ryj (czy może raczej na krzywy liść) - znalazłam małą
siewkę w doniczce z jakimś krzewem. Dałam mu szansę, posadziłam - i tak
sobie rósł niepozorny aż do tego roku, rodząc po malutkiej garści owoców.  W
tym roku urodzaj zaskoczył wszystkich.
Całe 3,5 kg!
Całe 12 słoiczków galaretki porzeczkowej!

Takie wydarzenie musiałam godnie uczcić - najlepiej nietypowymi scrapowymi
etykietkami  :)
Wykorzystałam w tym celu dwa motylowe wykrojniki i wszystkie niewymiarowe
ścinki, jakie zostały mi z papierów RAE. Kto mnie zna, ten wie, że ścinki
wykorzystuję do ostatniego skrawka. Trudno w to uwierzyć, ale przez ponad rok kontaktu z tymi papierami ( i pół roku dizajntimowania)  uzbierałam zaledwie kilka ścinków. 
Te najmniejsze, najtrudniejsze do zagospodarowania, zużyłam w taki oto sposób:








Po materiałoznawstwo zapraszam jak zwykle na bloga Galerii RAE.

Pozdrawiam :)

11 komentarzy:

  1. Nie dość,że w środku pyszności to i sukienka cudna;) Ty to potrafisz:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale przepyszne zapasy na jesienne wieczory :)
    A jak cudownie opakowane. Na sam widok już ślinka cieknie a świadomość,że sa z własnego ogródka musi być cudowna. Dawno mnie nie było u Ciebie. Pozdrawiam zatem ciepło. Będę znów wpadać regularnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z takich słoiczków dżemy muszą smakować jeszcze lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie cierpię porzeczek...
    ale w takim słoiczku cudnym , to nawet porzeczki bym przyjęła... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak powinien wyglądać słoik z przetworami:) W resztkach i skrawkach podoba mi się to, że nawet gdy nie ma weny, można je wyciągnąć i zrobić coś z niczego:) Mała rzecz, a tak dużo zmienia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Smakołyki! a motylkowe etykiety wymiatają.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przygoda z krzaczkiem- niesamowita;) Etykiety obłędne po prostu!
    Ja mam ostatnio przygody z ptakami- jedną z nich opisuję w ostatnim poście, może zajrzysz i powiesz mi, co to za ptaszek...? Sądzę, że rudzik, ale pewna nie jestem;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale super "opakowania"!!! Oj podkradnę pomysł, jeśli pozwolisz:) Bardzo lubię czytac Twoje "opowieści" o wszelakich roślinkach i to o tym porzeczkowym krzaczku też:) Pozdrawiam, aha, a ja ciepłolubna jestem i baaardzo lubię taką pogodę, jeszcze mi się upały nie znudziły, wybacz;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też kocham jesień! Też nie cierpię upałów! Też mam jeden krzaczek, ale mój tak nie owocuje... nie wiem, czy słoiczek by wyszedł... Cudnie zagospodarowane ścinki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jak masz ochotę na jesień, przyjedź do mnie. Odkąd przyjechałam tu, pogoda jest kompletnie zwariowana. Właściwie, to wiosnę, lato i jesień mam codziennie, przy czym lata najmniej.
    Dzis pogoda jakby nieco stabilniejsza - od rana jednostajnie pada:)

    słoiczki wyglądają bardzo apetycznie:)

    aha! mam jeszcze pytanko odnośnie chlebka. masz może przepis na chlebek, który będzie dobry do tostera?? chciałabym zacząć wypiekać, bo to co można kupić w sklepie to bezsmakowa wata nasączona chemią;/

    OdpowiedzUsuń