czwartek, 13 października 2011

Kiedyś trzeba zakończyć

Po prawie trzech latach od początku mojego scrapowania podjęłam decyzję:
czas zamknąć Book of Me.
Ciekawe, czy ktoś jeszcze pamięta te wyzwania?
Pojawiły się na forum scrappassion, najpierw jako wyzwania tygodniowe, potem coraz rzadziej, w końcu gdzieś zniknęła założycielka tematu, a wątek został zamknięty. A ja tak sobie nieśpiesznie kontynuowałam wpisy, nawet próbując to podpiąć pod ideę art journala, choć stylistycznie bliżej im było do klasycznych LO'sów w małym formacie. Ostatnio jakoś mi nie szło - może wyczerpała się formuła, a może to ja w scrapbookingu poszłam już dalej?

Dość, że straciłam trochę serce do tego niby-albumu. Zostały w nim dwa puste miejsca na kartach, postanowiłam je więc jakoś tam wypełnić i definitywnie zamknąć tamten projekt.
Tak powstał wpis "Kiedyś i dzisiaj":

















Nie mogłam się oprzeć i użyłam najnowszych nabytków z Craftshow:  pięknego lalkowego borderka ze scrappo i  motylkowego wykrojnika.






















I definitywny koniec, czyli tylna okładka:

















Użyłam tu pewnego bardzo znanego papieru polskiej produkcji, który zmaltretowałam tak, że zupełnie nie widać pierwowzoru.
Używając dużego stempla narożnikowego pokryłam tło w całości bezbarwnym embossingiem, a następnie kilkakrotnie przetarłam białą farbą akrylową, wytarłam całość wilgotną chusteczką, żeby uwydatnić wzory, a następnie papierem ściernym, żeby nadać całości lekko zamszową fakturę. Następnie popsikałam kilkoma odcieniami pastelowych mgiełek, uzyskując efekt przypominający lekko spleśniały kurdyban ;-)
Reszty działań opisywać chyba nie trzeba, bo widać  :)

W każdym razie okładka wędruje na 12-te wyzwanie scrapkowego bloga , tym bardziej, że użyte mgiełki w całości pochodzą z tusiowego sklepu .

I jeszcze kilka zbliżeń:




















A na koniec okazało się, że tylna okładka nijak nie pasuje do przedniej, zrobionej na początku wyzwania.
Cóż - trzy lata scrapowania mają swoje prawa  :)

Pozdrawiam :)

13 komentarzy:

  1. Ale się wystraszyłam - po przeczytaniu tytułu posta pomyslałam, że zamykasz bloga ;) piękna praca.

    OdpowiedzUsuń
  2. rewelacja, jestem ciekawa całości :)
    borderek lalkowy jest super, nie wiem jak ja patrzyłam, że go u Ady nie widziałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. ufff... też mnie takie czarne myśli (jak Ankan) naszły po przeczytaniu nagłówka... proszę Cię nie strasz tak :)
    genialne tło! przepiękne detale! i ta kolorystyka - cudowna!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. na motyle w Twoim wydaniu mogę gapić się bez końca

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś niesamowita- stworzyłaś coś pięknego. Jak Ty czarujesz takie klimaty??;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity klimat! A tylna okładka wspaniała!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękna okładka i ślicznie wyszły te kolory!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny ten Twój ostatni wpis, klimatyczny, niesamowity, te motyle w kwiatach i całość, ech mogłabym się gapić bez końca:)

    OdpowiedzUsuń
  9. pamiętam twoje karty z forum...były dla mnie inspiracją i dalej są...cudna całość!!:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam te wyzwania :) nawet sama zrobiłam kilka... ale tak jakoś ich nie pokazałam ;)
    Cudne strony albumowe i okładka!!!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Lekko spleśniały kurdyban - kocham to określenie :D:D:D Tło jest po prostu przepiękne!!!! A czytając opis miałam wrażenie, że jestem w stanie odczuć jego fakturę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niby kolorów oszczędnie, a jednak własnie tyle do oglądania, że można zaglądać codziennie i coś nowego wypatrzyć. Niniejszym book of you skończył się happy endem:-)

    OdpowiedzUsuń