niedziela, 27 lutego 2011

Przedostatni...

...album wędrujący.

Jakoś tak półtora roku temu zostałam wciągnięta (pozdrawiam Wciągającą ) w wymianę wędrujących albumów. Zbliżamy się chyba do końca (kto się zbliża, to się zbliża, mój jest jeszcze daleko). Wczoraj powstał wpis przedostatni, do albumu gai . Temat - "Drogowskazy" - czyli sentencje, złote myśli, powiedzenia które prowadzą nas przez życie.
Moje drogowskazy... no cóż, są nieco cierpkie.
















































































Nie miałam jakoś pomysłu na ten wpis.
Album leżał u mnie dość długo, w końcu postanowiłam, że muszę się za niego zabrać.
Wczorajszy post o nieudanych przeszyciach dotyczył właśnie tej pracy. No i nie ma przeszyć, jest embossing i motyle z "Tajemniczego ogrodu".
Podobno ta kolekcja się słabo sprzedaje, bo jest za bura. Dla mnie jest piękna właśnie dzięki tej kolorystyce, pewnie pojawi się tu jeszcze nie raz. Szkoda tylko, że tych "burych" motyli jest w niej tak mało.
 

Pozdrawiam :-)

sobota, 26 lutego 2011

Inchies

No i poległam w walce z materią.

Zachciało mi się spróbować przeszyć w scrapie, więc - nie bez wewnętrznych oporów - wywlokłam staruszkę pseudosingerkę na światło dzienne. Niestety, próba szycia papieru zakończyła się kłębem splątanych nici po lewej stronie. Pewnie da się coś tam ustawić, jakieś naprężenie nici albo co.
Tylko do tego potrzebna by była instrukcja, która... hmm... no... gdzieś jest.
Gdzieś.
Kto widział moje odwiecznie zakurzone sterty książek, z których część od lat nie opuściła kartonów, zrozumie złowrogi sens tego słowa. Nie. Nie będę kopać w tej makulaturze.
Nie będzie przeszyć, przynajmniej na razie.
No, chyba że jakimś cudownym zrządzeniem losu natknę się na tę nieszczęsną instrukcję...

Za to dzisiaj inchies, zrobione na wymianę z  Martyną na Scrapujących Polkach.
Miały być różowe - potraktowałam to jako dodatkowe wyzwanie, bo róż rzadko pojawia się w moich pracach. Niektórzy nawet wątpią, że potrafię zrobić coś różowego ;-)


Mixmediowo wyszło - użyłam gazety, białej akrylówki, fragmentów  serwetki, metalowych elementów biżuteryjnych, maszyny do pisania i  4 szt. różowych mikrokulek (tak, tak, nawet je trochę widać w oczku kwiatka). Tudzież znanego cytatu Gertrudy Stein. ;-)

A do mnie od Martyny przyleciały takie słodkości . Opakowane tak pięknie, że aż szkoda było otwierać - musiałam zrobić zdjęcie przed otwarciem paczuszki:



Pozdrawiam :-)

piątek, 25 lutego 2011

Rękodzieło pierwotne

Jakoś tak rok temu, trochę przypadkiem, szukając przepisu na ciasto, trafiłam na blogi chlebowych maniaków.
I wsiąkłam. Najpierw były ciabatki, potem pierwszy chleb na drożdżach, potem od innej chlebowej maniaczki dostałam zakwas a potem...

Potem zaczęło się prawdziwe chlebowe szaleństwo.
Chleby okrągłe i podłużne, jasne i razowe, chleby z foremki i bochenki formowane ręcznie.  Te lubię najbardziej - nawet jeśli oryginalny przepis nakazuje nałożyć ciasto do formy, nawet jeśli ciasto wydaje się trudne - ja i tak staram się formować bochenki. Takie prawdziwe, duże i okrągłe, jakie pamiętam jeszcze z dzieciństwa, z wakacji u Babci. Tyle, że tam było ich sześć na raz, a do zwykłego piekarnika wchodzi tylko jeden.

Trudno mi wyobrazić sobie powrót do sklepowych wyrobów chlebopodobnych - od kiedy piekę chleb w domu, gotowe pieczywo trafiło na nasz stół bodajże dwa razy, w wyjątkowo niesprzyjających remontowych okolicznościach, kiedy naprawdę nie dało się nastawić zaczynu.
I - co mnie cieszy na równi z każdym kolejnym udanym bochenkiem - w ciągu ostatniego roku zaraziłam pieczeniem chleba kilka kolejnych osób. :-)






























Pozdrawiam :-)

czwartek, 24 lutego 2011

Każdy za czymś tęskni...

Offca za wiosną.

Uroczy efekt offcowej (offczej?) tęsknoty zasilił moje ateciakowe zbiory w wymiance, która tradycyjnie odbyła się na krakowskim spotkaniu scraperek w sobotę, 19 lutego ( jak zwykle było głośno, inspirująco i energetycznie ) :



A to już moje tęsknoty: 









Użyłam papierów DCWV i Daisyd`s. W roli fal wystąpiły odpady po scrapińcowych ramkach.
Stempelek z mewą i napis "tęsknię" wydłubane przeze mnie - jako maniaczka alfabetów we wszelkich postaciach wycięłam sobie kiedyś cały taki alfabet, duże i małe litery.

Dziękuję wszystkim zaglądającym i zostawiającym ślady. :-)
Pozdrawiam :-)

piątek, 18 lutego 2011

Przedwiosenne zmęczenie

Jakoś w tym roku nie jestem zmęczona zimą.

Jeszcze. Bo za dwa tygodnie pewnie będę już mówić inaczej - że mam dość i że chce mi się już tych wszystkich przebiśniegów, ciemierników, cebulic...

Ale póki co - na Craft Artwork kreatywne dziewczyny rzuciły hasło wyzwania ATC "Przedwiosenne zmęczenie". I mimo, że nie jestem zimą zmęczona (a może właśnie dlatego ;-)  ) postanowiłam się przyłączyć.

A to moja interpretacja:

 Pozdrawiam  :-)

czwartek, 17 lutego 2011

Dziś Dzień Kota :-)

A skoro Dzień Kota, to trzeba go uczcić. :-)
Najlepiej stosowną kartą Art Journala, a raczej umieszczeniem jej na blogu, bo sama karta powstała już jakiś czas temu.



I jeszcze druga - "Najpiękniejsze przeżycie".
Opisy chyba zbędne. :-)
Jak widać, w obu kartach w użyciu były bazy gizmowe.


wtorek, 15 lutego 2011

No to zaczynamy...

Od czegoś trzeba zacząć, najlepiej od razu. :)

Na początek dwa ATC, zrobione na wyzwanie Skrapujących Polek.
Bardzo lubię małe formy scrapowe, a ATC szczególnie. Taki niby drobiazg, a przez swoją ograniczoną powierzchnię bardzo wymagający.

Temat walentynkowy, więc nie mogło zabraknąć mojego ukochanego motywu, zakochanych kotów. :-)

 

I drugi, dzisiejszy.
Temat - "Prezenty".

Pozdrawiam  :-)

Co ja robię tu?

No właśnie, co ja robię najlepszego?
No trudno, jak się już zaczęło, to trzeba będzie to ciągnąć... dopóki mi się nie znudzi. ;-)
W każdym razie stało się, witajcie. :-)